Zmiany w akcjonariacie Garbarni
Wczoraj, po kilku dniach wzrostu i osiągnięciu rocznego maksimum cenowego, kurs akcji Garbarni Brzeg spadł drugi raz z rzędu (tym razem o 3,3%), osiągając poziom 4,45 zł, przy 99,63-proc. nadwyżce sprzedaży. Spółka miała bardzo nieudany debiut na GPW. Kurs debiutu wyniósł 5,75 zł i był niższy o 51% od ceny, po jakiej walory były sprzedawane na specjalnej sesji giełdowej. Od kilku miesięcy kurs utrzymywał się w trendzie bocznym. Dopiero w ostatnich dniach nastąpiła zwyżka spowodowana zapewne wzmożonymi zakupami akcji przez inwestora prywatnego - Wiesława Kowalczyka.Ponieważ ostatnio nie handlowano walorami firmy w pakietówkach, więc musiał on kupować papiery bezpośrednio na rynku. Świadczą też o tym wyższe niż zwykle obroty w ostatnim czasie. Wczoraj jednak sytuacja pod tym względem powróciła do normy - obroty wyniosły tylko 2,8 tys. zł. Wiesław Kowalczyk posiada obecnie 115 tys. akcji przedsiębiorstwa, co zapewnia mu 5,11-proc. udział w głosach na WZA. Zdaniem przedstawicieli firmy, jego zaangażowanie w spółce ma charakter inwestycji finansowej i inwestor nie będzie zmierzał do wpływania na zarządzanie spółką. Od kilku miesięcy interesuje się on jednak działaniami podejmowanymi przez przedsiębiorstwo. Jest najprawdopodobniej zaangażowany także w innych spółkach giełdowych.Garbarnia jest stosunkowo dobrą spółką. Mimo załamania w branży w efekcie kryzysu w przemyśle obuwniczym, wypracowuje dodatnie wyniki finansowe. Zeszły rok zakończyła przychodami w wysokości 51,55 mln zł i zyskiem netto na poziomie 0,69 mln zł. Wyniki są gorsze od notowanych w 1998 r., kiedy sprzedaż wyniosła ponad 48 mln zł, a zysk 2 mln zł. - Na poziom zysku miało wpływ zdarzenie o charakterze jednorazowym - koszty restrukturyzacji zatrudnienia. W sumie zatrudnienie zmniejszyło się z około 350 do ponad 260 osób - powiedział PARKIETOWI Aleksander Maciejowski, kierownik działu controllingu w spółce i członek jej rady nadzorczej.Już w chwili wejścia na GPW spółka mówiła o programie redukcji kosztów i zwiększaniu eksportu. Dzięki jego realizacji sytuacja firmy, choć nie najlepsza, nie jest tak zła, jak w przypadku wielu innych garbarni. - W tym roku nasz zysk powinien być wyższy od ubiegłorocznego - stwierdził A. Maciejowski. Zwrócił jednak uwagę, że nadal zagrożeniem jest niekontrolowany i zwiększający się import taniego obuwia oraz problemy z zaopatrzeniem w surowiec na skutek spadku pogłowia bydła i trzody chlewnej.
K.J.