Walne Zgromadzenie Akcjonariuszy Giełdy z roku na rok upływa w coraz bardziej sennej atmosferze. Od dłuższego czasu tu i ówdzie pojawiają się głosy domagające się głębokich i szybkich zmian w funkcjonowaniu GPW oraz postulujące wymianę w szeregach jej kierownictwa. Ale na WZA, które powinno decydować o losach spółki i strategii jej rozwoju nikt nie śmie zabrać głosu. Dlaczego?Być może paraliż uczestników WZA wynika z przytłaczającej roli Skarbu Państwa w akcjonariacie spółki, który posiada 59 250 akcji giełdy z 60 000 istniejących. Mając taką przewagę MSP może praktycznie przegłosować każdą uchwałę. Trudno jednak uwierzyć w ten argument. Ewentualna opozycja co prawda dysponuje tylko 750 głosami, ale liczy aż prawie 50 uczestniczących w walnym akcjonariuszy ? banków i biur maklerskich. Niestety, jest to uczestnictwo milczące. Aktywność mniejszościowych akcjonariuszy ogranicza się do brania udziału w tajnych głosowaniach nad kolejnymi uchwałami WZA. I tylko analizując ich wyniki można odczytać co naprawdę sądzą reprezentujący rynek kapitałowy milczący uczestnicy walnego.Najwięcej kontrowersji na wczorajszym walnym wywołały zmiany personalne w radzie nadzorczej GPW. Reprezentujący Ministerstwo Finansów Piotr Dubno i prezes Związku Maklerów Krzysztof Grabowski zostali odwołani z rady po złożeniu przez nich rezygnacji. O następnych roszadach zdecydował już przedstawiciel Skarbu Państwa. A ten zaproponował odwołanie ?niepokornych? ? prezesów: Bogusława Kotta (BIG-BG), Cezarego Stypułkowskiego (Bank Handlowy) oraz Krzysztofa Wantoły (Izba Domów Maklerskich). Te propozycje nie spotkały się z aplauzem mniejszości. Przeciw odwołaniu prezesa Kotta było 70 głosów (jedno biuro lub bank posiada nie więcej niż 10 lub 20 głosów), prezesa Stypułkowskiego 110. Większość pozostałych ?drobnych? wstrzymała się od głosu. Chociaż nie było żadnej dyskusji, za prezesem Wantołą stanęła ?murem? większość uczestników walnego (370 głosów przeciw odwołaniu). Siła głosów Skarbu Państwa była jednak przytłaczająca i to jego reprezentant dyktował warunki. Po odwołaniu wymienionych członków rady wszystkie zaproponowane przez niego nowe kandydatury zostały przyjęte. Drobni albo głosowali przeciw, albo wstrzymywali się od głosu. Większość z nich poparła tylko Waldemara Markiewicza (prezes DM Pro Capital).Z niecierpliwością czekałem na głosowanie nad wyborem nowego prezesa zarządu GPW (kandydaturę Wiesława Rozłuckiego tak jak w poprzednich przypadkach zaproponowało MSP). Biorąc pod uwagę pojawiające się krytyczne opinie dotyczące zbyt konserwatywnego i mało dynamicznego działania władz giełdy, należało się spodziewać, że każdy głos przeciw będzie swoistym votum nieufności dla obecnego, nie mogącego ?sprostać nowym wyzwaniom? prezesa. I co? Wszyscy razem z MSP głosowali za. Wstrzymało się zaledwie jedno lub dwa biura maklerskie. To może oznaczać tylko jedno. Albo stawiane zarzuty są wyolbrzymiane, albo każda inna osoba na tym stanowisku mogłaby spowodować więcej szkód dla GPW niż pożytku, biorąc pod uwagę pojawiające się w mediach kandydatury.Z niecierpliwością czekałem na zmiany w zarządzie giełdy. Wybór do tego gremium Piotra Kamińskiego (dyr. Biura Analiz i Finansów KPWiG), typowanego w kuluarach na następcę przewodniczącego Jacka Sochy) przyjąłem z aplauzem, a zarazem obawą. Dla GPW będzie to bowiem spore wzmocnienie i z tego wypada się cieszyć. Natomiast dla Komisji będzie oznaczać brak kolejnego wysokiej klasy fachowca.
DARIUSZ JAROSZ
PS Prezes Rozłucki ?traci? jednak poparcie. Na poprzednim walnym, gdy głosowano nad jego kandydaturą, nikt nie wstrzymał się od głosu, wszyscy byli za.