Ostatnie wahania indeksu nie wprowadzają niczego nowego do jego obrazu. Zmiany są niewielkie, a obroty, gdyby nie notowania ciągłe, można by czasem uznać wręcz za żałosne. Takie okoliczności mogą ostatecznie zniechęcić inwestorów i w tym upatrywałbym nadziei na wzrost w przyszłości. Do tego czasu prawdopodobny jest powolny i uciążliwy spadek indeksu do poziomu około 17 500 pkt. Na tej wysokości umieszczona jest bardzo ważna linia trendu wzrostowego zapoczątkowana w październiku 1998 roku oraz poziom 62-proc. zniesienia impulsu wzrostowego, który rozpoczął się w październiku 1999 roku. Spadek do tego poziomu może spowodować powstanie pozytywnych dywergencji na oscylatorach; jego przełamanie prawdopodobnie definitywnie zakończy dwuletnią hossę na GPW.Być może spadki indeksu powstrzyma ostatnie lokalne dno z połowy sierpnia na wysokości około 18 000 pkt. Wydaje się, iż w związku z faktem, że kiedyś poziom ten był istotnym oporem dla wzrostów, teraz powinien zadziałać jako wsparcie. Negatywnie wygląda tygodniowy wykres indeksu. W tej chwili WIG ociera się o istotne wsparcie na poziomie 18 300 punktów, ale szanse jego obrony są znikome. Ciekawym spostrzeżeniem może być to, że w czasie dwuletniej hossy średnioterminowe dno wypadło w 51 tygodniu jej trwania. Kolejne powinno więc wypaść już za 13 dni...
DOMINIK STAROŃ