Amerykańska Komisja Papierów Wartościowych i Giełd (SEC) prowadzi dochodzenie w sprawie alokacji akcji w ramach niektórych ofert pierwotnych. Zastanawia się m.in. dlaczego cenę emisyjną papierów VA Linux, oferowanych pod koniec ubiegłego roku, ustalono na 30 USD, zaś np. theglobe.com. który na rynku giełdowym pojawił się w 1998 r., wyceniono na zaledwie 9 USD.Podczas pierwszego notowania obie spółki zyskały ponad 600%. SEC interesuje się okresem ostatnich dwóch lat. We wrześniu 1998 r. średnie zyski inwestorów podczas pierwszego dnia notowań wynosiły 30?80% wobec 10?20% w poprzednich miesiącach. Od listopada 1999 r. przez kolejne cztery miesiące wzrosły one do 100%.Istnieje podejrzenie, że zdarzały się sytuacje, kiedy ceny emisyjne nie były kształtowane przez popyt i podaż, lecz ustalano je mniej lub bardziej arbitralnie. SEC sprawdza, czy zaniżone ceny emisyjne walorów nie były przez wielkie banki inwestycyjne rekompensowane wyższymi niż zwykle prowizjami pobieranymi od szczęśliwców, którym z jakichś powodów udało się otrzymać gorące papiery.Na Wall Street mówi się, że jednym z banków, którym interesuje się SEC oraz resort sprawiedliwości, jest Credit Suisse First Boston, który znalazł się w czołówce gwarantów IPO spółek wysokich technologii. Frank Quattrone, jego dyrektor zarządzający, organizował pierwotną ofertę VA Linux.W wielu przypadkach banki inwestycyjne za własne pieniądze obejmują emisje akcji, a później zgodnie z własnymi preferencjami oferują je swoim dobrym klientom. Mimo słabej końcówki roku w 2000 r. prowizje z IPO przyniosły im 4,2 mld USD.

W.Z., ?Financial Times?