Zaskakująco dobre dane o deficycie na rachunku obrotów bieżących nie pomogły warszawskiej giełdzie. WIG20 otworzył się na poziomie 0,48% niższym niż zamknięcie sesji wtorkowej, jednak już po niespełna 10 minutach znalazł się ?na plusie?. Następnie przez około godziny byki z niedźwiedziami walczyły o dominację na parkiecie, a indeks oscylował wokół 1795 pkt. Ostatecznie wygrały jednak niedźwiedzie i WIG20 zamknął się 0,9% poniżej poziomu z wtorku. Najgorzej wypadły firmy sektora teleinformatycznego, czego następstwem był spadek TechWIG-u o 2,1%. Wzrosła natomiast aktywność inwestorów. Wartość obrotów w systemie notowań ciągłych wyniosła niemal 331 mln zł, wobec 179 mln zł dzień wcześniej.Z większych spółek najdotkliwsze straty ponieśli akcjonariusze Softbanku (4,3%), Prokomu (4,1%), ComputerLandu (4%), Optimusa (3,7%), KGHM (3,6%). Na tle zniżkujących firm teleinformatycznych wyróżniał się SterProjekt, którego akcje zyskały 2,6%. Zwyżka była związana z informacją o tym, iż Prokom zwiększył udział w kapitale spółki z niecałych 5% do ponad 8%.Przy zdecydowanej przewadze spadków uwagę zwracało zachowanie małych spółek. O ile ponad 9-procentowy wzrost Tonsilu można wytłumaczyć umową dotyczącą restrukturyzacji zadłużenia wobec BSK, to znacznie trudniej znaleźć uzasadnienie dla znaczących wzrostów EBI (9,1%). Bez wątpienia najwięcej emocji wzbudzał wczoraj Ocean. Spółka, której dynamiczny wzrost rozpoczął się po informacji o wycofaniu wniosku o upadłość, w środę notowana była bez widełek cenowych. Efektem były ogromne, nie spotykane do tej pory wahania kursu jej akcji. Na początku sesji wszystko wyglądało ?normalnie? ? 15-procentowy wzrost na otwarciu i później dalsza zwyżka do 3,4 zł za walor. Potem jednak sytuacja zmieniła się i kurs zaczął spadać. O 15.00 zawarto transakcję po cenie 1,51 zł za akcję, czyli niemal 40% (!) poniżej zamknięcia sesji wtorkowej. Ostatecznie jednak kurs zamknięcia wyniósł 2,5 zł.