Po okresie przewagi byków trendyzmieniają się na Nasdaq i we Frankfurcie. Jednocześnie w dalszym ciągu bardzo poprawnie prezentuje się sytuacja techniczna szerokiego amerykańskiego rynku akcji, mierzona indeksem S&P 500. Powinien także rosnąć znajdujący się trochę na uboczu głównych rynków Paryż. Odnosząc tę sytuację do naszej giełdy powinno to wyglądać tak: najsłabsza branża IT, bez wyrazu blue chips i dobra druga liga.

AmerykaOstatnie tygodnie nie wnoszą niczego nowego do obrazu technicznego indeksu Dow Jones. Wskaźnik porusza się w trendzie bocznym. Najbliższy opór wyznaczają szczyty z końca roku, znajdujące się na wysokości 10,8 tys. pkt. Przełamanie tej wartości otworzy drogę do ataku na historyczne maksima. Wsparcie określa dołek z 13 października zeszłego roku, znajdujący się w okolicach 10,2 tys. pkt., jednak tak naprawdę niebezpieczna będzie zniżka poniżej minimum z początku marca zeszłego roku, znajdującego się na poziomie 9,8 tys. pkt.W dalszym ciągu niejednoznaczna pozostaje wymowa trwającego od maja 1999 roku trendu bocznego. Można znaleźć argumenty zarówno za wybiciem w górę, jak i w dół. Za zwycięstwem byków przemawia przede wszystkim fakt, że konsolidacja była poprzedzona trendem wzrostowym, a najczęściej stanowi ona jedynie korektę we wcześniejszej tendencji. Z drugiej strony, najszybsze linie trendu zostały już przełamane, a tak długi trend boczny po kilkunastoletnim wzroście to równie dobrze może być okres dystrybucji akcji, co przemawiałoby za wybiciem w dół.Krótkoterminowy trend wzrostowy zakończył się na amerykańskim rynku elektronicznym. W czwartek Nasdaq Composite spadł o 3,7% i na wykresie ukształtowała się duża czarna świeca, składająca się wraz z dwoma poprzednimi na formację zapowiadającą spadek notowań. Niedźwiedziom udało się także doprowadzić do przełamania linii wsparcia, obejmującej ostatnie trzy tygodnie notowań.Czy to już definitywny koniec zwyżki na Nasdaq, czy też jedynie zapowiedź korekty trendu wzrostowego, w czasie którego wskaźnik zyskał 25%? Zwyżka powinna zostać teraz w dużej części zniesiona. Pomimo faktu, że nie został jeszcze zrealizowany wzrost w skali wynikającej z koślawej odwróconej głowy z ramionami i kanału spadkowego, który Nasdaq Composite opuścił na początku stycznia. Jeśli ma dojść do istotnej zmiany trendu, to jeszcze raz powinien zostać przetestowany dołek w okolicach 2300 pkt. Wciąż bowiem na wykresie wskaźnika brakuje solidnej konsolidacji, która stanowiłaby podstawę zwyżki. Dlatego minimalny zasięg spadku to 2400 pkt., czyli ruch powrotny do przebitej linii trendu spadkowego.Jeśli w połowie października zeszłego roku zaczęła się jedynie korekta trendu spadkowego, to nie zmienia to zasadniczo najbardziej prawdopodobnego scenariusza wydarzeń. Nasdaq Composite i tak powinien spadać, z tym, że przy takim założeniu zniżka nie tylko nie zatrzyma się na poziomie 2400 pkt., ale sięgnie poniżej 2300 pkt.Sygnałem kupna będzie przełamanie strefy 2900?3000 pkt. Tutaj znajduje się najwyższy punkt formacji kończącej zwyżkę, a także bardzo duża czarna świeca z połowy grudnia zeszłego roku, rozpoczynająca ostatnią falę spadkową na Nasdaq.Zupełnie dobrze ma się trend wzrostowy na szerokim rynku akcji. Czwartkowy spadek S&P 500 był dużo mniej dotkliwy i nie powstała w tej chwili żadna formacja mogąca świadczyć o zakończeniu zwyżki, a wykres wskaźnika znajduje się na wysokości linii wsparcia. Obecnie najbardziej prawdopodobny scenariusz to kontynuacja zwyżki, dla której poziom docelowy wyznaczyłbym w strefie 1400?1420 pkt. O załamaniu tego korzystnego dla posiadaczy akcji scenariusza będzie można mówić, jeśli S&P 500 spadnie poniżej 1350 pkt. Na tej wysokości znajduje się szczyt z początku miesiąca, a także połowa dużej białej świecy z wtorku.EuropaPierwsze kłopoty z kontynuacją trendu mają byki na niemieckim rynku akcji. Z nawiązką została już zrealizowana odwrócona głowa z ramionami ukształtowana na przełomie 2000 i 2001 roku. Wykres indeksu dotarł w okolice górnego ograniczenia kanału spadkowego, w którym porusza się od początku marca zeszłego roku. Zwyżkę zatrzymała przyspieszona linia trendu, znajdująca się na wysokości 6750 pkt. Właściwy opór przebiega nieco poniżej 7 tys. pkt. Teraz należy oczekiwać spadku, dla którego najbliższe wsparcie to 6600 pkt. Jeśli ta wartość zostanie przebita, to DAX jeszcze raz będzie testował dołek z końca zeszłego roku znajdujący się na poziomie 6200 pkt.Bez wyrazu prezentuje się londyński FT-SE 100. Wskaźnik dość zdecydowanie odbił się od linii wsparcia w okolicach 6 tys. pkt. i zmierza w kierunku oporu znajdującego się na wysokości 6477 pkt. Już teraz byki zmagają się z linią oporu poprowadzoną przez szczyty z września i grudnia i jeśli nie zdołają jej pokonać, to będziemy mieli do czynienia z ponownym spadkiem do 6 tys. pkt.Korzystnie prezentuje się sytuacja techniczna francuskiego CAC-40. Jego wykres przełamał spadkową linię trendu, wykonał w jej kierunku krótki ruch powrotny i obecnie znajduje się w trendzie wzrostowym. Wprawdzie i na tym rynku byki mają kłopoty, ale wiele wskazuje na to, że tylko chwilowe. Jeśli obecna zwyżka ma korygować cały poprzedzający ją spadek, to minimalną wartością, jaką powinien osiągnąć CAC-40, jest 6100 pkt.JaponiaW okolicach wsparcia na wysokości 13 tys. pkt. znajduje się japoński Nikkei 225. Byki podjęły próbę zmiany trendu, ale na razie niewiele z tego pożytku dla posiadaczy akcji. Wprawdzie wartość indeksu wzrosła z 13,2 do 14 tys. pkt., ale opór wyznaczany na tej wysokości nie został pokonany. Ukształtowana pod koniec poprzedniego tygodnia świeca z długim górnym cieniem, a także fakt przełamania wzrostowej linii trendu sugerują, że czeka nas ponowny test 13 tys. pkt.