Złoty wciąż jest mocny. Tymczasem wspólna waluta straciła na wartości. Skończyła się interwencja tureckiego banku centralnegoi nie było elementu podtrzymującego kurs.

W pierwszych transakcjach za dolara płacono 4,095 zł (pół grosza więcej niż przedwczoraj na zamknięciu), za euro zaś 3,765 zł (bez zmian w stosunku do poniedziałkowego popołudnia), co odpowiadało poziom 8,8% powyżej starego parytetu. Złoty był więc realnie nieco słabszy. Inwestorów wciąż niepokoiły doniesienia z Turcji. Dość szybko doszło jednak do odreagowania. Już około 10.00 byliśmy 9,2% powyżej parytetu, a kursy wynosiły odpowiednio 4,095 i 3,74. Potem przez większą część dnia byliśmy między 9,2 a 9,0% powyżej parytetu, a najważniejszym czynnikiem kształtującym wartość złotego wobec poszczególnych walut był rynek eurodolara. To właśnie zmianom na nim zawdzięczamy straty w stosunku do dolara i zyski wobec euro. Około 12.00 osiągnęliśmy poziom 4,115 zł za dolara (wczorajsze minimum) i 3,74 zł za euro (9,0% powyżej parytetu). Chwilę później złoty umocnił się realnie (osiągnął powtórnie 9,2%), przy czym wzrost wartości widać było głównie na rynku EUR/PLN. Późnym popołudniem wystąpił dość silny popyt na polską walutę. Zaowocowało to osiągnięciem 4,10 złotego za dolara i przede wszystkim 3,715 zł za euro (wczorajsze maksimum na tym rynku). Odpowiadało to 9,5% powyżej parytetu. Potem doszło do nieznacznej korekty kursu względem waluty europejskiej, którą na zamknięciu ceniono na 3,73 zł. Kurs dolara pozostał bez zmian. Byliśmy 9,3% powyżej starego parytetu.Poniedziałkowy wzrost wartości euro okazał się bardzo nietrwały. Ale trudno się dziwić, skoro wynikał on głównie z interwencji banku centralnego Turcji (pisałem o tym wczoraj). Obserwowaliśmy więc powrót na ?normalny? poziom. Zaczęliśmy z 0,9193, by potem prawie przez cały dzień powoli, ale systematycznie tracić. Wspólnej walucie nie pomogły nawet niezłe dane o produkcji przemysłowej w krajach Unii Europejskiej. Wzrosła ona o 7,2% rok/rok (w poprzednim miesiącu o 3,8%), a w krajach unii walutowej (euro) nawet o 8,0% rok/rok (poprzednio o 4,3%). Nie było też reakcji na poprawę wskaźnika ICON (nastroje konsumentów) w Niemczech. O 14.30 osiągnęliśmy 0,9050. Dopiero wtedy nastąpiło nieznaczne odreagowanie. Kończyliśmy na 0,9090.Wtorek na pewno nie był udanym dniem dla polskich obligacji skarbowych. Doszło bowiem do dość wyraźnej korekty. Właściwie przez cały dzień przeważała podaż. Inwestorzy realizują zyski spekulacyjne, wychodzą z papierów zaniepokojeni sytuacją w Turcji, no i wreszcie obawiają się debaty nad budżetem w senacie. N