Oferta publiczna NTT System wzbudzała niezdrowe zainteresowanie inwestorów jeszcze zanim się rozpoczęła. Spółka w ostatniej chwili zdecydowała się przesunąć o kilka dni terminy subskrypcji. Tłumaczenia powodów podjęcia takiej decyzji były niejednoznaczne. Przedstawiciele oferującego mówili, że to wynik dekoniunktury giełdowej. Osoba związana ze spółką (dokładnie wiceprezes Andrzej Kurek) mówiła, że przyczyną korekty terminów jest jego choroba. Taki rozdźwięk sugerował, że firma może mieć coś do ukrycia.
Dlatego nie powinno nikogo dziwić, że na rynku pojawił się materiał, którego autor Jarosław Supłacz w przeszłości kilkakrotnie próbował przeszkodzić w sprzedaży akcji firmom wybierającym się na parkiet giełdowy. Nie wiadomo, jakie intencje przyświecały twórcy raportu przy jego przygotowywaniu. Trudno uwierzyć, że robił to w trosce o inwestorów, którzy chcą zapisać się na papiery NTT System. Na pewno sprawił jednak, że prospekt emisyjny producenta komputerów będzie czytany bardziej wnikliwie. Czy materiał spowoduje, że firmie nie uda się znaleźć nabywców na akcje? Śmiem wątpić, bo koniunktura na rynku pierwotnym wciąż jest dos-konała, a papiery debiutantów rozchodzą się jak świeże bułeczki.
Cieszyć może natomiast stanowcza postawa NTT System, który tego samego dnia złożył doniesienie do Komisji Nadzoru Finansowego o rozpowszechnianiu nieprawdziwych informacji o spółce. Tym razem osoby związane z firmą i zaangażowane w ofertę publiczną mówią jednym głosem. Szkoda, że zdecydowały się na to dopiero w sytuacji kryzysowej.