Moim zdaniem, istnieje jednak przynajmniej kilka powodów, dla których powyższe argumenty można uznać za nietrafione. Otóż w oficjalnych komunikatach Rady pojawiły się już zdania sugerujące, że podwyżka może okazać się konieczna po to, aby zapewnić stabilność cen w dłuższym horyzoncie. Dodatkowo, Rada zaczęła bardzo wyraźnie oddzielać krótkoterminowe trendy inflacyjne od tendencji średniookresowych. Ma to o tyle duże znaczenie, że chociaż bieżąca inflacja pozostaje bardzo niska, RPP zgodnie oczekuje jej stopniowego wzrostu. Jedynym sensownym wyjaśnieniem dla akcentowania tej dychotomii jest fakt, że członkowie RPP dopuszczają możliwość zacieśnienia polityki pieniężnej, nawet gdy inflacja pozostaje poniżej celu (w tym przypadku podwyżka miałaby charakter wyprzedzający).
Co do drugiego z przytoczonych argumentów, wbrew pozorom obecnie nie tylko przedstawiciele "jastrzębiej" frakcji, lecz również członkowie RPP o bardziej umiarkowanych poglądach wskazują na pewne potencjalne zagrożenia dla stabilności cen. W szczególności wymieniają oni przyspieszenie popytu krajowego oraz szybką poprawę na rynku pracy. Co więcej, w minionym tygodniu rynki po raz pierwszy otrzymały bardzo wyraźną wskazówkę od jednego z członków RPP, który dotychczas głosował przeciw podwyżkom. Otóż podkreślił on, że rynek popełnił błąd uznając ostatnie sygnały wysyłane przez przedstawicieli władz monetarnych za mniej "jastrzębie". Jakby tego było mało, jego zdaniem ostatnie zmiany w gospodarce zwiększają szanse na podwyżkę stóp już w pierwszej połowie roku. Szczerze mówiąc, trudno sobie wyobrazić wyraźniejszy sygnał, że w RPP szala głosów powoli zaczęła przechylać się w stronę wyższych stóp procentowych.
Również trzeci argument, dotyczący braku zaufania władz monetarnych do projekcji, wydaje się przesadzony. To, czy RPP uznaje wynik projekcji za wiarygodny, mogą oceniać sami członkowie Rady, jednak na podstawie dotychczasowych wypowiedzi przedstawicieli władz monetarnych można zgadywać, że rzeczywiście miewali oni pewne zastrzeżenia do modelu prognostycznego Narodowego Banku Polskiego. Warto jednak pamiętać, że kwietniowa projekcja zostanie przygotowana na podstawie zaktualizowanego modelu, który będzie prawdopodobnie uwzględniał przynajmniej część zastrzeżeń zgłaszanych przez członków RPP (w tym uwagi dotyczące równania kursu walutowego). Dlatego można przypuszczać, że tym razem zaufanie do modelu będzie większe niż dotychczas, co oczywiście nie oznacza, że będzie bezgraniczne.Powyższe argumenty nie oznaczają, że podwyżka stóp procentowych już w kwietniu jest przesądzona. Pokazują one jednak, że znaczna część uczestników rynku wciąż niedocenia prawdopodobieństwa takiego właśnie scenariusza (rynek FRA dyskontuje pierwszą podwyżkę dopiero w trzecim kwartale 2007 roku). Jeżeli więc stopy rzeczywiście wzrosną już w pierwszej połowie b.r., trudno będzie uznać to za niezapowiedziany ruch ze strony RPP.
Starszy ekonomista, Citibank Handlowy