Zapewne dopiero w połowie kwietnia rada nadzorcza Mastersa zajmie się strategią dla spółki zależnej MST Deweloper. Wcześniej była mowa o końcu marca albo początku kwietnia. Mimo braku jasnych deklaracji w tej sprawie wczorajsza aktywność inwestorów była wyjątkowa. Kurs Mastersa wzrósł o 24,4 proc., do 0,51 zł. Z rąk do rąk przeszło 82 mln akcji (24 proc. kapitału).
- Teraz członkowie rady nadzorczej zajmują się analizą sprawozdań finansowych - tak przesunięcie terminu tłumaczy Stanisław Ferenc, prezes Mastersa. Na piątek zwołane jest WZA, mające zatwierdzić te dokumenty.
S. Ferenc szacuje, że na rozwój działalności deweloperskiej potrzebne będzie kilkanaście milionów złotych. Adam Buchajski, wiodący akcjonariusz Mastersa (ma 10 proc. kapitału), chciałby aby pieniądze na dofinansowanie MST Deweloper pochodziły od giełdowej spółki, a w jej przypadku - z emisji akcji z prawem poboru. W dalszym etapie, po zwiększeniu wartości, firma zależna zostałaby wprowadzona na GPW. A. Buchajski podkreśla jednak, że jest to jego prywatna koncepcja. Dopuszcza możliwość jej zmiany zgodnie z oczekiwaniami pozostałych akcjonariuszy. Jednym z nich będzie Grzegorz Leszczyński, prezes Domu Maklerskiego IDMSA. Ostatnio poinformował o przekroczeniu progu 5 proc. w kapitale Mastersa (wcześniej miał 4,99 proc.).
Zdaniem S. Ferenca, jeśli chodzi o podstawową działalność Mastersa - sprzedaż butów - wszystko idzie zgodnie z planem. Spółka szuka teraz punktów na sklepy marki Boti.