Posłowie obiecują korektę antykorupcyjnych przepisów

Lustracja majątkowa nie obejmie szefów prywatnych spółek giełdowych - zapewnia PiS. Na razie projekt nie pozwala im jednak nawet na zasiadanie w jakiejkolwiek radzie nadzorczej

Aktualizacja: 20.02.2017 22:33 Publikacja: 11.05.2007 09:14

Kontrowersyjny projekt ustawy o ograniczeniach związanych z pełnieniem funkcji publicznych trafi w końcu do sejmowej Komisji Sprawiedliwości i Praw Człowieka. Tak zdecydowali wczoraj w głosowaniu posłowie, mimo iż PiS chciał, by rządową propozycją zajęła się komisja ds. programu "Solidarne Państwo".

Opozycja będzie pracować

Decyzja Sejmu oznacza, że opozycja będzie miała większy wpływ na treść przepisów (PO i SLD bojkotują posiedzenia komisji "Solidarne Państwo"). To ważne, bo na ich ostateczny kształt czeka rynek finansowy. Jak pisaliśmy wczoraj, drobny zapis w projekcie może spowodować, że lustracji majątkowej podlegać będą członkowie zarządów i rad nadzorczych firm kontrolowanych przez Skarb Państwa, a nawet spółek prywatnych podlegających Komisji Nadzoru Finansowego.

Koniec z radami

Jakby tego było mało, omawiany w środę w Sejmie projekt zakazuje im zasiadania w organach innych spółek prawa handlowego, posiadania więcej niż 10 proc. akcji w dowolnej spółce czy prowadzenia działalności gospodarczej.

Przykładów nie trzeba szukać daleko. W wielu bankach, które mają rozbudowane grupy kapitałowe, jest regułą, że członkowie zarządu zasiadają w radach nadzorczych najważniejszych spółek zależnych. Każdy z nich będzie musiał z tego zrezygnować.

Dla rynku takie ograniczenia są niedopuszczalne. Dlatego też organizacje pracodawców i sama KNF zaalarmowały posłów pismami w tej sprawie.

Co z menedżerami

w państwowych spółkach?

Posłowie domagają się także wyjaśnienia, co z szefami spółek, w którym Skarb Państwa ma większość. Zgodnie z projektem, nie będą mogli zasiadać w więcej niż dwóch radach nadzorczych, będą mieli także utrudnione przejście do sektora prywatnego. To ograniczenie może się okazać szczególnie kłopotliwe. Jeden z przepisów proponowanej przez rząd ustawy mówi, że żaden członek zarządu ani rady nadzorczej nie będzie mógł przez trzy lata zarabiać w firmach, co do których wydawał wcześniej jakiekolwiek indywidualne rozstrzygnięcia.

Trzy lata bez pracy

Co to oznacza? Najlepiej wyjaśnić to na konkretnym przykładzie: Krzysztof Głogowski, obecny prezes Polskiego Górnictwa Naftowego i Gazownictwa (które należy do MSP w 84,75 proc.), po zakończeniu swej kadencji nie będzie mógł pracować np. w Zakładach Azotowych Puławy ani w Zakładach Chemicznych Police. Firmy te są największymi klientami PGNiG. W sprawach kontaktów handlowych z nimi prezes koncernu z pewnością ma dużo do powiedzenia. Być może zresztą Krzysztof Głogowski nie mógłby pracować w żadnej większej firmie z branży chemicznej w Polsce.

Paweł Olechnowicz, prezes Grupy Lotos (MSP ma 58,84 proc. akcji tej spółki), nie mógłby z kolei być zatrudniony przez trzy kolejne lata w żadnej (lub prawie żadnej) firmie paliwowej. Gdański koncern stale zawiera umowy z większością firm tej branży, jakie działają w kraju. Ponieważ są to zazwyczaj znaczące kontrakty, podpisuje je m.in. prezes.

Wystarczy jedno słowo?

Członkowie zarządów prywatnych spółek giełdowych być może unikną lustracji majątkowej i związanych z nią ograniczeń. Wicepremier Przemysław Gosiewski uspokajał w środę, że "wystarczy zmienić jedno słowo w tym zapisie i ten problem będzie problemem nieistniejącym". Skoro tak, to PiS może być za wykreśleniem z katalogu lustrowanych odwołania do innych ustaw. Nie wszyscy posłowie wierzą jednak w dobre intencje rządu. - Kluczowe będzie posiedzenie komisji - mówią opozycyjni parlamentarzyści. Odbędzie się ono w przyszłym tygodniu.

Szereg spraw do wyjaśnienia w Komisji

Komisja Sprawiedliwości i Praw Człowieka musi rozstrzygnąć wiele kwestii. Prezes NBP w liście do Sejmu zwrócił uwagę, że trudno mówić o niezależności szefa banku centralnego, skoro za niezłożenie oświadczenia majątkowego karany jest on odwołaniem ze stanowiska. Dlatego też NBP zasugerował, by skonsultować projekt z prawnikami Europejskiego Banku Centralnego.Z kolei Komisja Nadzoru Finansowego zaalarmowała, że błąd w projekcie spowodować może, że lustracji majątkowej podlegać będą wszyscy pracownicy Urzędu Komisji (projekt mówi o tym, że obowiązek składania oświadczeń o stanie posiadania spoczywa na "osobach podlegających Przewodniczącemu KNF"). Zarówno Komisja, jak i NBP zwróciły uwagę, że w projekcie brakuje przepisów przejściowych, które wyjaśnią, jak po wejściu ustawy w życie zachować się mają osoby, które już w tej chwili pełnią funkcje publiczne.

Komentarze

Andrzej Dera

poseł PiS monitorujący prace nad projektem w imieniu klubu

fot. Jakub Ostałowski /fotorzepa

Poprawimy projekt

Intencją ustawodawcy nie było objęcie ustawą wszystkich osób wymienionych w uchwalonej wcześniej ustawie lustracyjnej. Rząd i PiS chcą sprawdzać majątki tylko tych, którzy pełnią kierownicze stanowiska państwowe lub zarządzają publicznymi pieniędzmi. Dlatego uspokajam - odesłanie do innych ustaw, zawarte w projekcie, będzie skorygowane. Będziemy też dyskutować o innych kontrowersyjnych zapisach ustawy - w tym o zakazie łączenia stanowisk przez szefów państwowych spółek. Znamy uwagi zgłoszone przez szereg instytucji i tam, gdzie wydadzą się sensowne, będziemy je uwzględniać.

Julia Pitera

posłanka PO monitorująca prace nad projektem

w imieniu klubu

fot. Andrzej Wiktor/fotorzepa

Potrzebna prostota

Będziemy się starać uprościć projekt. Przy określeniu, kto podlega lustracji majątkowej, nie powinno być odwołania do innych ustaw Niedopuszczalne jest też to, aby o tym, czy oświadczenie majątkowe danej osoby będzie dokładnie weryfikowane przez CBA, decydowała wola jakiegoś urzędnika. Jesteśmy zdania, że lepsze efekty da jawność tych informacji.

Jesteśmy za kontrolą majątku szefów państwowych spółek. Rozumiemy także trzyletni zakaz przechodzenia do prywatnego sektora. Takie są światowe standardy.

Konrad Konarski

prawnik, partner kancelarii Baker & McKenzie, ekspert prawa handlowego

fot. A.W.

Uwaga na klienta

Ograniczenie przechodzenia do sektora prywatnego w projekcie dotyczy nie tylko urzędników, ale również szefów spółek z większościowym udziałem Skarbu Państwa. Tym samym menedżer państwowej firmy musi mieć świadomość, że podpisując np. decyzję kredytową czy umowę handlową, nie będzie mógł w przyszłości zatrudnić się od razu u takiego klienta czy kontrahenta. Podpis na decyzji można bowiem interpretować jako "rozstrzygnięcie w sprawie indywidualnej" - mimo że zapis ten kojarzy się z postępowaniem administracyjnym.

Gospodarka
Piotr Bielski, Santander BM: Mocny złoty przybliża nas do obniżek stóp
Gospodarka
Donald Tusk o umowie z Mercosurem: Sprzeciwiamy się. UE reaguje
Gospodarka
Embarga i sankcje w osiąganiu celów politycznych
Gospodarka
Polska-Austria: Biało-Czerwoni grają o pierwsze punkty na Euro 2024
Gospodarka
Duże obroty na GPW podczas gwałtownych spadków dowodzą dojrzałości rynku
Gospodarka
Sztuczna inteligencja nie ma dziś potencjału rewolucyjnego