CEZ - najbardziej dochodowa firma za naszą południową granicą - pochwalił się wczoraj bardzo dobrymi wynikami kwartalnymi. Poza 25-proc. wzrostem czystego zysku grupa pokazała także ponad 9,5-proc. wzrost zysku brutto. Zarobek przed odjęciem podatku wyniósł tym razem 16,23 mld koron (prawie 2,19 mld zł), podczas gdy rok wcześniej było to tylko 14,82 mld koron (2 mld zł).
Przychody notowanego na giełdach w Pradze i w Warszawie czeskiego giganta również wzrosły o około 9 proc. W I kwartale tego roku wyniosły 44,12 mld koron (5,92 mld zł), a w I kwartale 2006 r. - niespełna 40,5 mld koron (5,45 mld zł). Koncern potrzymał wczoraj przedstawioną kilka miesięcy temu całoroczną prognozę finansową, która mówi o osiągnięciu zysku netto na poziomie 35,1 mld koron (około 4,73 mld zł). Przypomnijmy, że oznaczałoby to aż 22-proc. wzrost wobec wyniku, osiągniętego w 2006 r. Wtedy skonsolidowany czysty zysk CEZ-u sięgnął 28,8 mld koron.
- Główną przyczyną osiągnięcia tak dobrego wyniku są - poza prawie 17-proc. wzrostem cen elektryczności dla dużych odbiorców w Czechach - rezultaty wypracowane przez zagraniczne spółki należące do CEZ-u - komentuje Petr Novak, analityk z biura Atlantik FT.
Dzięki Polsce i Bułgarii
Produkcja elektryczności w spółkach należących do grupy wyniosła w okresie od stycznia do marca tego roku ponad 18,76 GWh, co oznacza wzrost w stosunku do wyniku sprzed roku o około 12 proc. Jak wyjaśnili przedstawiciele CEZ-u, było to przede wszystkim zasługą powiększenia koncernu o zakłady w Polsce (elektrownia Skawina i elektrociepłownia Elcho) i Bułgarii (zakład w Warnie). Jak dodali, jest to historyczny rekord produkcji w I kwartale. Dodajmy jeszcze, że wzrost produkcji CEZ-u w samych tylko Czechach wyniósł 2 proc.