Wczorajsza sesja była jednym wielkim czekaniem. Cały świat w spokoju, a więc w marazmie, oczekiwał godziny 14.30. To na tę chwilę zaplanowana była publikacja jedynych tego dnia, ale jakże ważnych, danych makroekonomicznych w USA. Chodzi oczywiście o raport o stanie rynku pracy. Do chwili jego publikacji wszystko było przewidywalne. Niewiadomą były wartości zawarte w raporcie oraz reakcja rynku.
Wymowa raportu okazała się mało przyjemna. Spadek liczby miejsc pracy w sektorze pozarolniczym okazał się nieco większy od prognoz. Te oficjalnie mówiły o spadku zatrudnienia o 50-75 tys. osób. Okazało się, że zniknęło 80 tys. miejsc pracy. W samym tylko sektorze prywatnym spadek wyniósł niemal 100 tys. Po raz kolejny okazało się, że raport ADP przeszacował zmianę liczby miejsc pracy o około 100 tys. Niektórzy zaczynają brać to za stały element tej publikacji i korygować wartość publikowaną w środę właśnie o wspomniane 100 tys.
Jeszcze przed wczorajszą publikacją zwracali na to uwagę analitycy Economy. com. Wróćmy do wczorajszych danych. Słabsza wymowa nie dotyczyła tylko marcowej
zmiany, ale również rewizji (negatywnej) danych z poprzednich miesięcy. Pewnie dla części inwestorów znaczenie miała
także wyższa od prognoz wielkość stopy bezrobocia, choć dla większości ta informacja nie była kluczową.