Komitet Stały Rady Ministrów rozpatrzył wczoraj projekt strategii prywatyzacji na lata 2008-2011. Jest on niekompletny, dlatego razem z nim przyjęto specjalną uchwałę, która ma nałożyć na wszystkie ministerstwa obowiązek poważnego zajęcia się sprawami prywatyzacji.
Jak trudno z uzgodnieniami
Działające pod kierownictwem Aleksandra Grada ministerstwo skarbu chciałoby do 2011 roku sprzedać akcje państwowych spółek warte w sumie około 27 miliardów złotych. Rzecz w tym, że inne resorty nie patrzą na te plany zbyt przychylnym okiem. Jak nieoficjalnie ustaliliśmy, kierowane przez wicepremiera Waldemara Pawlaka Ministerstwo Gospodarki wyraziło, na razie, oficjalną zgodę na prywatyzację wyłącznie spółek PKP. W kwestiach górnictwa czy przemysłu farmaceutycznego, które nadzoruje MG, jednoznacznego poparcia dla rządowego planu prywatyzacji nie ma. MSP uzgodniło już jednolite stanowisko z resortem obrony narodowej. Aleksander Grad powiedział niedawno, że rozmawiał również z ministrem środowiska Andrzejem Nowickim, który pozytywnie wypowiedział się o pomyśle powrotu do prywatyzacji Banku Ochrony Środowiska.
Ale już w sprawie spółek z sektora spożywczego czy uzdrowisk (których MSP chce się pozbyć do końca 2009 roku) nie jest tak różowo. Z informacji "Parkietu" wynika, że resort skarbu dopiero niedawno wysłał do resortów rolnictwa i zdrowia zaproszenie do rozmów, które pozwolą ustalić, jakie dokładnie spółki nadzorowane przez oba resorty, i kiedy, mogą zostać sprywatyzowane.
W tym roku, według planu prywatyzacji, MSP szykuje przede wszystkim sprzedaż spółek przez siebie nadzorowanych. Największe przychody, na poziomie 2-3 miliardów złotych, powinny przynieść sprzedaż akcji Banku Gospodarki Żywnościowej (IPO jest planowane na przełom lipca i sierpnia) oraz Giełdy Papierów Wartościowych. W przypadku GPW, w ofercie publicznej, zaplanowanej na połowę października, znajdzie się 19 proc. akcji giełdy. Razem z transzą kierowaną do inwestorów instytucjonalnych, resort skarbu chce sprzedać prawie 48 proc. akcji GPW.