Kurs grupy Belvedere wzrósł na otwarciu w pierwszym dniu notowań na GPW o 11,5 proc., do 484,9 zł. Akcje producenta wódki Sobieski są od wczoraj notowane równolegle na GPW w Warszawie i na Euronext w Paryżu. Do obrotu w Polsce wprowadzono nieco ponad 2,5 mln papierów, czyli wszystkie istniejące akcje. Belvedere jest już 25. zagraniczną spółką notowaną na warszawskim parkiecie.
Początek notowań na naszej giełdzie był dość obiecujący, tym bardziej że w ostatnim okresie walory Belvedere w Paryżu zyskały ponad 25 proc. Do wczesnego popołudnia kurs na GPW wciąż wyróżniał się kolorem zielonym. Później jednak papiery zaczęły tracić w stosunku do kursu odniesienia. Ostatecznie na koniec sesji kosztowały 421 zł, po spadku o 3,17 proc. Niewielkie były obroty. Osiągnęły tylko wartość 70 tys. zł, a właściciela zmieniło zaledwie 76 papierów. Choć prezes alkoholowej firmy Krzysztof Tryliński liczył na pozyskanie nowych inwestorów i, jak twierdził, to ze względu na zainteresowanie polskich funduszy zdecydował się wprowadzić Belvedere na drugą po paryskiej giełdę, to wczoraj zarządzający nie odpowiedzieli na ofertę.
Mało płynni goście z zagranicy
Prawdopodobnie problem z płynnością, który dotyczy wszystkich zagranicznych firm, a szczególnie tych, które na GPW notowane są na zasadzie dual listingu, będzie udziałem Belvedere przez dłuższy czas. Na to wskazuje dotychczasowe doświadczenie. Nawet bardzo duże spółki nie cieszą się zainteresowaniem polskich inwestorów, a jeżeli już, to raczej handlują oni ich akcjami na macierzystych rynkach, gdzie obrót jest bezpieczniejszy.
Analitycy zwracają uwagę, że na razie nieprawdziwe okazały się założenia, że otwarte fundusze emerytalne (OFE) chętnie będą kupować papiery dobrych zagranicznych firm na GPW, skoro prawo ogranicza ich możliwości inwestowania na innych giełdach (limit wynosi 5 proc.).