Po przedwczorajszej przecenie w drugiej części sesji wczoraj przyszło nam zmagać się na poziomie wsparcia w postaci dołka z 14 kwietnia. Sesja zakończyła się dla byków o tyle szczęśliwie, że wsparcie nie zostało pokonane, mimo że było testowane. Trzeba jednak zaznaczyć, że popyt nie był wystarczająco silny, by oddalić ceny od newralgicznego poziomu na bezpieczną odległość. Istnieje zatem ryzyko, że i dziś będziemy świadkami walki na wsparciu.
Trzeba przyznać, że nie była to porywająca sesja. Miała swój początek na poziomie zamknięcia poprzedniego dnia. Nie widać było popytu, który w ostatnich minutach wtorkowej sesji wyciągał kursy. Tym samym podaż otrzymała pozwolenie na akcję. Przed południem nie działo się nic ciekawego. Kursy powoli spadały, ale trzymały się zakresu wahań poprzedniego dnia. Sytuacja zmieniła się po południu. Wtedy przewaga podaży się zwiększyła, choć trudno byłoby mówić o poważnym ataku niedźwiedzi. To raczej popyt sobie odpuścił. Aktywność była mała. Na początku sesji może była jeszcze nadzieja, że ta sesja będzie się różnić od pozostałych w ostatnim czasie. Nic z tego - od południa handel siadł. Lepszy od poprzednich wynik obrotu zawdzięczamy w dużej mierze fixingowi. To właśnie w czasie jego trwania obrót skoczył o ponad 100 mln złotych.
Popołudniowa wyprzedaż sprowadziła ceny w pobliże wsparcia. Po jego teście, który zakończył się dla byków pomyślnie, kursy powoli się wspinały. Na tyle powoli, że nadal grozi posiadaczom długich pozycji próba sił na tym poziomie. Drugi raz może być już trudniej wybronić rynek przed dalszą przeceną. Wiele będzie zależało od nastrojów panujących po zakończeniu notowań w USA. Zanotowany tam kilka dni temu sygnał kupna nie pobudził graczy do większych zakupów. Sygnał ten jeszcze zanegowany nie jest, ale ta rezerwa w stosunku do niego jest znamienna. Dla jednych to oznaka faktycznej słabości rynku, a dla innych kontrariańskie potwierdzenie sygnału.
Mimo że sporo uwagi na naszym rynku poświęca się wsparciu, faktycznie jest to w tej chwili sprawa wtórna. Obecnie rynek obserwuje się z punktu widzenia niedźwiedzi i poszukuje się sygnałów utraty przez nich kontroli nad rynkiem. Sama obrona wsparcia takim sygnałem z pewnością nie jest. Tu ważniejsze będzie pokonanie poziomu oporu, a na to się na razie nie zanosi.