Kryzys finansowy odbija się na rynku powierzchni biurowych w Europie - wynika z raportu Cushman & Wakefield. Instytucje finansowe wyprowadzają się z prestiżowych, ale jednocześnie upiornie drogich lokalizacji, jak londyńskie City czy Ile de France w Paryżu, i przenoszą do tańszych miejsc - Birmingham i Manchesteru. Zdecydowanie najbardziej ucierpiała stolica Wielkiej Brytanii, gdzie popyt na powierzchnie biurowe ze strony banków spadł w IV kwartale ubiegłego roku o 92 proc. w porównaniu z ostatnimi trzema miesiącami 2006 r.
- W innych centrach bankowych Europy Kontynentalnej - chociażby we Frankfurcie - nie widać jeszcze spowolnienia wskutek kryzysu kredytowego - ocenia Guy Douetil, partner w Cushman & Wakefield, kierujący zespołem ds. sektora bankowego.
Jednak, jego zdaniem, kluczowe znaczenie będą mieć następne trzy do sześciu miesięcy. - Jeżeli utrzyma się obecny poziom niechęci do podejmowania ryzyka, to istnieje niebezpieczeństwo, że pewien spadek popytu na rynku nieruchomości pojawi się również w innych europejskich miastach - dodaje Douetil.
Na tym tle sytuacja w Europie Środkowej rysuje się wyjątkowo optymistycznie. Pod koniec ubiegłego roku zainteresowanie banków powierzchniami biurowymi w Budapeszcie było dwu-, a w Pradze - ponadsześciokrotnie większe w porównaniu z ostatnim kwartałem 2006 r. - Także w Polsce instytucje finansowe są grupą najemców, zgłaszającą największe zapotrzebowanie na powierzchnie biurowe - mówi Paulina Misiak, partner w polskim oddziale Cushman & Wakefield. Jej zdaniem oznacza to, że kryzys w USA nie znalazł jak dotąd odbicia na lokalnym rynku transakcji najmu. Wręcz przeciwnie - w tym roku w całym kraju banki zamierzają otworzyć kilkaset nowych oddziałów oraz placówek franczyzowych.
Dodatkowo, na rynku pojawią się dwaj nowi gracze, którzy