Kwiecień potwierdził równowagę sił na parkiecie

Zamiast przynieść jakiekolwiek rozstrzygnięcie, kwiecień upłynął w atmosferze marazmu i wyczekiwania. Paradoksalnie, im dłuższy okres zastoju, tym silniejszego ruchu notowań można się spodziewać w przyszłości

Aktualizacja: 27.02.2017 16:15 Publikacja: 05.05.2008 12:04

Gdyby uwagę zwracać jedynie na poziom zamknięcia WIG-u na koniec każdego miesiąca, to kwiecień bezsprzecznie przyniósł kontynuację trendu spadkowego. Wartość tego indeksu na koniec ostatniej sesji miesiąca była najniższa od października 2006 r., co jest dowodem na to, że widmo bessy wciąż unosi się nad giełdowym parkietem.

Poziomy WIG-u na koniec miesiąca to jednak tylko część pełnego obrazu sytuacji. Przyjrzenie się dziennym zmianom indeksu pokazuje, że o ile w dłuższej perspektywie tendencja spadkowa nie została przekreślona, o tyle w skali kilku miesięcy kwiecień przedłużył okres stabilizacji notowań i zmniejszania się zmienności. Zjawiskom tym towarzyszy spadek obrotów.

Chociaż WIG zakończył kwiecień na minusie, to i tak znajduje się nadal na poziomie z połowy stycznia, co uprawnia do stwierdzenia, że rynek utkwił w trzymiesięcznym trendzie bocznym. Tym samym wciąż brak odpowiedzi na pytanie, czy inwestorzy sprzedający akcje w czasie styczniowej paniki popełnili kardynalny błąd. W ramach trendu bocznego widać ponadto spadek zmienności. Odległość między kolejnymi dołkami i szczytami jest coraz mniejsza. Podczas gdy lutowy szczyt WIG-u był położony 12,8 proc. powyżej styczniowego dołka, marcowy dołek ukształtował się 10,4 proc. poniżej lutowego maksimum, a kwietniowy szczyt znalazł się 8,8 proc. powyżej marcowego minimum, to kwietniowy dołek ukształtował się jedynie 7,2 proc. poniżej wcześniejszego maksimum.

O spadku zmienności świadczy też prosty wskaźnik - szerokość 40-sesyjnego kanału cenowego. Na kanał taki składają się dwie linie - górna to maksimum WIG-u z ostatnich 40 sesji, zaś dolna do minimum indeksu z tego samego okresu. Im bliżej siebie są te linie, tym mniejsza szerokość kanału i tym mniejsze wahania rynku. Okazuje się, że obecnie szerokość kanału wynosi jedynie 10,5 proc., podczas gdy w połowie stycznia przekraczała 39 proc.

W tej sytuacji jedno wydaje się pewne - po tak długotrwałych okresach zastoju notowań przychodzi zazwyczaj wyjątkowo silny ruch.

Osłabienie gospodarcze już w cenach?

Opublikowane w minionym miesiącu dane o produkcji przemysłowej w marcu rozczarowały ekonomistów - okazało się, że roczny wzrost wyniósł jedynie 0,9 proc., co tylko częściowo było uzasadnione mniejszą liczbą dni roboczych. To sugeruje, że prawdopodobna recesja w USA w jakimś jednak stopniu przekłada się na naszą gospodarkę poprzez system globalnych "naczyń połączonych". Paradoksalnie jednak ewentualne spowolnienie nie musi odbić się piętnem na kursach akcji. Jak widać na wykresie, dotychczasowy spadek notowań odbył się w oderwaniu od danych makro, co było zaskakujące w porównaniu z poprzednimi latami, gdy zależność kursów od kondycji gospodarczej była bardzo silna. To z kolei oznacza, że giełda zdążyła już zdyskontować scenariusz osłabienia koniunktury ekonomicznej, co jest wnioskiem optymistycznym dla inwestorów.

Indeksy w USA w końcu na plusie

W zdecydowanie lepszych nastrojach zakończyli ten miesiąc uczestnicy rynku akcji. Główne indeksy największych parkietów w USA i w Europie odrabiały straty. W przypadku indeksu S&P 500, skupiającego największe firmy amerykańskiej giełdy, miesięczna zmiana procentowa po raz pierwszy od października ubiegłego roku była dodatnia. Wzrost indeksu przekroczył 5,5 proc. Ostatnio tak duży skok w ciągu miesiąca S&P zanotował w kwietniu 2003 roku, gdy wzrósł o 8,1 proc. O tak znaczącej poprawie nastrojów na rynku zdecydowały publikacje wyników finansowych spółek za I kwartał br. Szczególnie instytucji finansowych, bo to ich kłopoty spowodowały załamanie rynku. W większości przypadków wyniki były zgodne z oczekiwaniami, co inwestorzy odebrali jako sygnał, że najgorsze informacje z tego sektora są już za nimi i nie czeka ich kolejna fala odpisów.

Złoty nadal mocny, dolar łapie oddech

Patrząc na miesięczną zmianę wartości amerykańskiej waluty (umocnienie o niecałe 1,6 proc.), można odnieść wrażenie, że był to stabilny okres dla dolara. Tak jednak nie było. Sprawdziły się bowiem marcowe przewidywania o tym, że kolejny rekord słabości dopiero nastąpi. Kurs EUR/USD przekroczył w kwietniu kolejną psychologiczną barierę i osiągnął poziom 1,6015. Późniejsza realizacja zysków i poprawa nastrojów na giełdach przyczyniły się do umocnienia dolara, ale patrząc od początku roku, nadal traci prawie 6,5 proc.

Miniony miesiąc ponownie pokazał, że złoty cieszy się zaufaniem inwestorów, choć ostatnie dane makroekonomiczne trochę je naruszyły. Te informacje przyczyniły się do osłabienia naszej waluty, które nastąpiło pod koniec miesiąca. Tuż przed nim kurs EUR/PLN w najniższym punkcie wyniósł 3,3987, a za dolara płacono już zaledwie 2,1294.

Na rynku obligacji zmiana oczekiwań

Nie tylko na rynku akcji inwestorzy mogli narzekać na brak większych ruchów cen. Również na rynku papierów skarbowych zmniejszył się zakres wahań notowań, a bilans całego miesiąca jest praktycznie zerowy. Rentowność obligacji 5-letnich nadal wynosi około 6,10 proc., czyli tyle co w końcu marca. Podczas gdy na giełdzie równowaga sił wynika z jednej strony z uatrakcyjnienia wycen, a z drugiej - z braku impulsów do trwałej poprawy nastrojów, to na rynku obligacji równowaga jest efektem oczekiwań dotyczących polityki pieniężnej. Zaczyna dominować opinia, że koniec cyklu podwyżek stóp jest bliski. Pojawiają się nawet prognozy, że RPP tylko jeszcze raz podniesie koszty pieniądza. Takie oczekiwania nie pozwalają na odbicie rentowności obligacji. Z drugiej strony nie spada ona na skutek m.in. pierwszej od dłuższego czasu zwyżki na rynkach bazowych.

Gospodarka
Piotr Bielski, Santander BM: Mocny złoty przybliża nas do obniżek stóp
Materiał Promocyjny
Tech trendy to zmiana rynku pracy
Gospodarka
Donald Tusk o umowie z Mercosurem: Sprzeciwiamy się. UE reaguje
Gospodarka
Embarga i sankcje w osiąganiu celów politycznych
Gospodarka
Polska-Austria: Biało-Czerwoni grają o pierwsze punkty na Euro 2024
Materiał Promocyjny
Lenovo i Motorola dalej rosną na polskim rynku
Gospodarka
Duże obroty na GPW podczas gwałtownych spadków dowodzą dojrzałości rynku
Gospodarka
Sztuczna inteligencja nie ma dziś potencjału rewolucyjnego