Politycy z Francji, Belgii i Luksemburga, którzy jeszcze niedawno jednoznacznie potępiali Europejski Bank Centralny za poświęcanie zbyt małej uwagi dbałości o wzrost gospodarczy, teraz dają wyraz coraz większym obawom, że inflacja zmniejsza dochody ich wyborców.
Z tak wysokiej jak obecnie inflacji nikt nie może być zadowolony, ani decydujący o polityce pieniężnej, ani rządy. Robert Barrie, główny analityk europejskiej gospodarki w londyńskim biurze Credit Suisse, zwraca w tym kontekście uwagę, że poziom inflacji uznano za zbyt wysoki i dlatego zwiększa się poparcie dla EBC, by coś z tym zrobił.
W czwartek stopy bez zmian
EBC od trzech kwartałów konsekwentnie odrzuca kurs obrany przez Fed i Bank Anglii polegający na obniżaniu stóp procentowych, bo od sierpnia rośnie inflacja i w marcu jej stopa w strefie euro sięgnęła 3,6 proc., poziomu najwyższego od 16 lat. EBC uzasadnia swoje postępowanie tym, że rosnące ceny są większym zagrożeniem dla wzrostu gospodarczego niż wyższe koszty kredytu będące rezultatem załamania na rynku hipotecznym w USA.
Ekonomiści zgodnie prognozują, że na czwartkowym posiedzeniu wyjazdowym w Atenach bank centralny strefy euro pozostawi podstawową stopę procentową na poziomie 4 proc., najwyższym od sześciu lat. Tego samego dnia Bank Anglii zapewne nie zmieni stóp w Wielkiej Brytanii, które wynoszą obecnie 5 proc. po trzech redukcjach dokonanych od grudnia. Takich decyzji oczekują też uczestnicy rynku walutowego i dlatego kursy euro i funta ponownie umocniły się wczoraj w stosunku do amerykańskiego dolara. Zwłaszcza że Komisja Europejska podniosła ostatnio prognozę inflacyjną.