Zarządy ITI i TVN wierzą we właśnie uzgodnioną transakcję tak, jak dwa lata temu wierzyły w to, że TVN powinna kupić od ITI największy w kraju portal Onet. pl, wyceniając go na 1,3 mld zł. Podobnie wyceniają dziś raczkującą platformę satelitarną N (razem z długiem wobec ITI to właśnie blisko 1,3 mld zł). Prezes koncernu Wojciech Kostrzewa jest pewien, że rynek przekona się do tej wyceny, tak jak zrozumiał, dlaczego TVN powinna kupić Onet.pl. Zapewnił nas też, że ITI to taki inkubator nowych biznesów. Nie potrzebuje pieniędzy na własne projekty, a zaproponował telewizyjnej stacji po prostu pierwszeństwo kupna N, bo interesowali się nią inni branżowi inwestorzy. Co więcej, konstrukcja transakcji jest, jego zdaniem, szalenie elastyczna: TVN przejmie odpowiedzialność za N i zacznie w pełni konsolidować platformę dopiero wówczas, gdy stanie się ona dochodowa. Czyli za 3-4 lata. Nikomu innemu - zapewnił prezes Kostrzewa - takiej propozycji ITI by nie złożył. Prezes TVN Piotr Walter widzi w przejęciu strategiczny sens i uczciwie przyznaje, że zakup N to jedyny sposób, aby doprowadzić do efektywnej współpracy spółek. Dlaczego rynek krytycznie odniósł się do planowanej transakcji? Wszak ITI zainwestował w N do tej pory 151 mln euro, a N czeka prawdopodobnie na drugie tyle. TVN wyłoży 1/4 tej kwoty, czyli blisko 130 mln zł. Może inwestorzy nie lubią inwestycji w nierentowne biznesy, gdy kursy ich spółek, w które inwestują, i tak narażone są na spadki.