Maj jest siódmym kolejnym miesiącem spadku cen domów w Wielkiej Brytanii. W mijającym miesiącu taniały one w najszybszym tempie od 17 lat.

Średnia cena domu od kwietnia zmalała 2,5 proc., w ciągu roku zaś spadek wyniósł 4,4 proc. Typowy dom, według szacunków Nationwide Building Society, czwartego gracza na tamtejszym rynku kredytów hipotecznych, kosztuje obecnie 173,6 tys. funtów, 8 tys. mniej niż w maju ub. r. Fionnuala Earley, główna ekonomistka Nationwide, zwraca jednak uwagę, że ceny wciąż są 5 proc. wyższe niż dwa lata temu i 10 proc. powyżej poziomu sprzed trzech lat. Brytyjczycy spodziewają się dalszych obniżek. Przewidują, że w ciągu sześciu miesięcy domy stanieją o kolejne 1,7 proc.

Głównym czynnikiem są zwiększające się trudności z uzyskaniem kredytu na zakup lokum. Z informacji Stowarzyszenia Brytyjskich Bankowców (British Bankers Association) wynika, że w kwietniu, wobec tego samego miesiąca przed rokiem, liczba zatwierdzonych wniosków kredytowych zmniejszyła się o 39 proc. - Wydaje się, że sytuacja na rynku domów będzie się pogarszać - przewiduje Nick Bate, ekonomista amerykańskiego banku Merrill Lynch. To samo niedawno mówił Mervyn King, prezes Banku Anglii (BoE), który obawia się recesji. Od grudnia ubiegłego roku BoE trzy razy ciął stopy procentowe, a mimo to koszty kredytu są najwyższe od ośmiu lat. To jeden ze skutków blokady na rynkach pożyczkowych, która pojawiła się w sierpniu 2007 roku w następstwie kryzysu hipotecznego w Stanach Zjednoczonych. 8 maja Bank Anglii rozczarował tych analityków, którzy liczyli na kolejne cięcie głównej stopy procentowej. Utrzymał ją na poziomie 5 proc. z powodu nasilającej się inflacji.

bloomberg