"Czwartkowe notowania na naszym rynku rozpoczęły się od wzrostu wartości złotego do euro i, mimo chwilowych wahań po południu, złoty kończy dzień mocniej, niż go zaczynał. Nie było to jednak spowodowane publikacją ważnych danych czy publikacją 'minutes' po majowym posiedzeniu Rady Polityki Pieniężnej (RPP), lecz kontynuacją trwającego od początku tygodnia trendem wzrostowym naszej waluty" - powiedział analityk banku BPH, Adam Antoniak.
Jego zdaniem znacznie ciekawsze rzeczy działy się na rynkach bazowych, gdzie kolejny dzień umacniał się dolar. Tym razem, poza pozytywnym sentymentem rynkowym, na korzyść amerykańskiej waluty zadziałały informacje o bardzo dobrej sprzedaży w Wielkiej Brytanii.
"Inwestorzy w ostatnim czasie dość skrupulatnie wyszukują pozytywnych informacji dla dolara i amerykańskiej gospodarki i łatwo dopasowują niektóre fakty do swoich oczekiwań. Tak było dzisiaj, gdy dobre wieści z wysokorozwiniętej gospodarki brytyjskiej uznali za zapowiedź równie pozytywnych informacji w USA. Ocenili bowiem, że skoro kryzys na rynku nieruchomości i kredytów nie zaszkodził Wielkiej Brytanii, to nie zaszkodzi także USA" - tłumaczy Antoniak.
W czwartek ok. godz. 16.30 euro kosztowało 3,3700 zł, a dolar 2,1750, a Euro/dolar był kwotowany na 1,5490.
Rano ok. godz. 9:10 jedno euro kosztowało 3,3735 zł, a dolar 2,1666 zł. Euro/dolar kwotowany był na 1,5577.