Właściciele Bakallandu nie zamierzają rozmawiać o zmianie parytetu wymiany akcji z akcjonariuszami Atlanty. - Nie widzę powodu, aby zmieniać ustalenia sprzed trzech miesięcy. W żadnej ze spółek nie wydarzyło się nic, co by to uzasadniało - mówi Marian Owerko, prezes Bakallandu.
Na początku czerwca spółki ustaliły, że za jeden walor Atlanty jej udziałowcy dostaną 0,9346 akcji Bakallandu. To da im łącznie 22,2 proc. głosów.
W poniedziałek prezes Atlanty Dariusz Mazur (ma 57 proc. akcji) stwierdził jednak, że z powodu polepszających się wyników firmy zasadna jest dalsza dyskusja o parytecie. - My też poprawiliśmy wyniki, a średnio i długookresowo nasz biznes pokazuje większą dynamikę i większe perspektywy rozwoju - twierdzi Owerko.
Spółki przedłużyły negocjacje do momentu, aż znane będą wyniki za cztery kwartały 2008 r. Nie wydaje się jednak, by cokolwiek skłoniło akcjonariuszy Bakallandu do zmiany parytetu. Przedstawiciele tej firmy twierdzą, że zarówno oni, jak i Mazur, chcą fuzji. Przypuszczają, że to pozostali zarządzający Atlanty stoją w opozycji wobec transakcji, gdyż mogą obawiać się utraty pracy po połączeniu.