Warszawskie indeksy rozpoczęły dzień na minusie z powodu dużych spadków na amerykańskich parkietach w środę. Dużą przeceną zakończył się również dzień na azjatyckich giełdach.
"Podczas wczorajszej sesji w Stanach widać było, iż rynkami rządzą teraz plotki oraz spekulacje odnośnie kondycji finansowej spółek oraz możliwości kolejnych przejęć lub interwencji upadłościowych. Światowe rynki akcji silnie zniżkowały z powodu obaw o przyszłość największych instytucji finansowych. Po upadku Lehman Brothers i przejęciu Merrill Lynch pojawiły się wątpliwości, czy Morgan Stanley zdoła przetrwać jako samodzielny bank inwestycyjny" - ocenił analityk Beskidzkiego Domu Maklerskiego, Marcin Stebakow.
Jednak warszawskie indeksy już w chwilę po rozpoczęciu sesji rozpoczęły marsz w górę i ostatecznie WIG20 już przed godziną 11:00 przebił granicę wczorajszego zamknięcia, żeby do końca sesji się nad nią utrzymać.
"Sygnał do wzrostu zapoczątkowały kontrakty na indeks WIG20, które zyskiwały dziś znacznie na wartości kończąc dzień zwyżką wynoszącą 2,77%. Do poprawy nastrojów przyczyniła się informacja odnośnie skoordynowanej akcji Banków Centralnych (m.in. FED, BoE, ECB, BoJ) odnośnie dofinansowanie rynków na kwotę 180 mld USD. Wzrost kontraktów na amerykańskie indeksy przełożył się na pozostałe rynki europejskie" - poinformował Stebakow.
Analityk poinformował, że WIG20 po odrobieniu porannych strat zaczął konsolidować się w rejonie 2.300pkt. Ostatecznie warszawskim inwestorom udało sforsować się ten poziom o godz. 15:30 przy czym pierwszy atak miał miejsce dwie godziny wcześniej.