Barierą dla rozwoju towarowego transportu lotniczego może okazać się konkurencyjność transportu samochodowego, wzrost kosztów przewozów cargo oraz struktura rozwoju polskiej gospodarki. - Wiadomo, że samolotami przewozi się tylko pewne określone grupy towarów, czyli takie, które mają małą masę i wysoką wartość. Chodzi tu o produkty high-tech i biotechnologiczne lub towary szybko psujące się (owoce morza). Dopóki zatem nasza gospodarka nie stanie się nowoczesna, dopóty udział cargo lotniczego w całości przewozów towarowych będzie nikły - podkreśla Gościniarek.
Jak sfinansować lotniska?
Jeszcze do niedawna można było znaleźć szacunki, które mówiły, że na rozwój infrastruktury lotniczej potrzeba do roku 2020 około 3 mld euro. Pojawia się pytanie, skąd państwo, samorządy i prywatni inwestorzy mają wziąć pieniądze na rozwój infrastruktury lotniskowej?
W nadchodzącym czasie, jak prognozują analitycy, będzie o wiele trudniej o kredytowanie inwestycji. Jednym z głównych źródeł finansowania będą więc unijne fundusze pomocowe. Pieniądze na lotniska mają pochodzić z Funduszu Spójności (działającego w ramach Programu Operacyjnego Infrastruktura i Środowisko). Na lata 2007-2013 środki te wynoszą około 251,5 mln euro. Przeznaczone są jednak tylko dla lotnisk należących do tzw. sieci TEN-T (Transeuropejskie Sieci Transportowe). Skorzystać z nich mogą więc tylko porty Warszawa-Okęcie, Katowice-Pyrzowice, Gdańsk-Rębiechowo, Kraków-Balice, Poznań-Ławica, Wrocław-Strachowice, Rzeszów-Jasionka, Szczecin-Goleniów. Poza tym nie będą mogły być wykorzystane na realizację dowolnej inwestycji. Niemożliwe będzie wsparcie działalności
komercyjnej niezwiązanej bezpośrednio z podstawową działalnością portu lotniczego, obejmującej m.in. budowę, przebudowę i remont powierzchni oraz nieruchomości przeznaczonych na biura i magazyny, hotele, sklepy, restauracje oraz parkingi.
Kolejnym źródłem pomocy finansowej są Regionalne Programy Operacyjne, w ramach których przewidziano dofinansowanie wybranych funkcjonujących lotnisk oraz nakłady na budowę nowych portów. Wysokość tych nakładów jest jednak różna i zależy od poszczególnych programów.
W kwietniu wiceprzewodniczący sejmowej Komisji Infrastruktury Janusz Piechociński przedstawił plan rozwoju sieci lotniczej na Euro 2012. Szacunkowy koszt to nieco ponad 3 mld zł:
1,957 mld zł z listy podstawowej oraz 1,055 mld zł z listy rezerwowej. Na liście podstawowej znajdują się projekty takie, jak: rozbudowa za 0,4 mld zł infrastruktury zarządzania ruchem (zwiększy
przepustowość portów), budowa terminali w Gdańsku i Katowicach, a także modernizacja infrastruktury w Gdańsku, Katowicach, Krakowie i Wrocławiu.
Eksperci wskazują także na możliwość budowy i rozbudowy lotnisk w formule partnerstwa publiczno-prywatnego. Istnieją ku temu odpowiednie ramy prawne, jednak główną przeszkodą jest brak odpowiedniego doświadczenia i dobrych przykładów skłaniających rząd i samorządy do współpracy z sektorem prywatnym. - Szkoda, że nie ma u nas klimatu do PPP, bo tego typu projekty z powodzeniem zrealizowano w wielu krajach na zachodzie Europy, w USA, ale i w Europie Centralnej i Wschodniej - mówi Gościniarek.
Jedną z dwóch najbardziej popularnych formuł realizacji lotniskowego PPP jest koncesja. W tym modelu spółka lub konsorcjum zarządzające lotniskiem nabywa koncesję do operowania "sprywatyzowanym" lotniskiem przez określony czas (zwykle od 20-30 lat). Koncesjonariusz zabiera dla siebie przychody, ale ponosi także ryzyko ekonomiczne i odpowiedzialność za operacje i inwestycje. Na takich zasadach funkcjonuje np. lotnisko w Luton.
Drugą formą jest "project finance". Inwestor prywatny buduje lub remontuje lotnisko, a następnie operuje nim lub jego częścią (np. terminalem). Po zakończeniu okresu umowy lotnisko lub fragment jego infrastruktury wraca do państwa lub samorządu. Ten model PPP nie wymaga opłaty wstępnej, ale operator musi ponieść wszelkie koszty. W ten sposób funkcjonuje m.in. terminal na lotnisku im. J. F. Kennedy?ego w Nowym Jorku. W naszym regionie Europy są to macedońskie lotniska (Skopje i Ohrid), a także port Pułkowo w Sankt Petersburgu.
Uwaga na bariery
Jakie problemy mogą napotkać inwestorzy podczas rozwoju lotnisk i przy budowie nowych? Eksperci wymieniają dwa rodzaje barier: o charakterze politycznym i technicznym.
- Do barier politycznych zaliczyłbym nierozstrzygniętą kwestię budowy lotniska centralnego dla Polski oraz niezdefiniowaną strategię Przedsiębiorstwa Państwowego Porty Lotnicze - mówi Gościniarek.
Ekspert PwC wskazuje, że PPL ma znaczące udziały w większości lotnisk regionalnych i konieczne jest wypracowanie strategii przedsiębiorstwa w stosunku do spółek zależnych. - To znacznie ułatwi im podejmowanie decyzji odnośnie do ścieżki rozwoju, w tym współpracy z prywatnymi inwestorami. To zaś wydaje się nieodzowne, biorąc pod uwagę skalę potrzeb finansowych i ograniczone środki finansowe pozostające w dyspozycji lotnisk - twierdzi Gościniarek.
Polaniecki zauważa z kolei, że władze często blokują powstawanie nowych lotnisk, by nie konkurowały one z publicznymi portami. - A powinno być tak, że rynek lotnisk zostałby uwolniony, a ustawodawca dbałby jedynie o wypełnienie przez inwestora wszystkich wymogów bezpieczeństwa operacyjnego i finansowego. Jeśli tylko inwestor spełniłby wszystkie wymagania, mógłby otrzymać zgodę na założenie i prowadzenie portu. Rynek sam by wyregulował, ile lotnisk i o jakim profilu ma być wokół Warszawy, a ile wokół Kielc - przekonuje Polaniecki.
Wśród barier technicznych eksperci wymieniają konflikty środowiskowe (lotnisko Modlin ma problemy z obszarem Natura 2000) lub nawigacyjne (lotnisko Sochaczew może kolidować z torem podejścia na lotnisko Okęcie). Problemy mogą też pojawić się w związku z obowiązującymi planami zagospodarowania terenu, charakterystyką fizyczną lotniska i otaczających go terenów.
O innych problemach mówi Polaniecki. - W Polsce trudno jest założyć lotnisko, gdyż własność ziemska jest rozdrobniona. Aby skonsolidować 400 ha, trzeba wykupić 100 gospodarstw, a to jest prawie niemożliwe - tłumaczy Polaniecki.