Stało się tak po wzroście flagowego indeksu GPW w ostatnich trzech tygodniach o ponad 5 proc. przy taki samym spadku udziału pesymistów w ciągu miesiąca. Zwiastuje to krótkoterminową zmianę nastawienia na pozytywne co może pociągnąć za sobą głębszą penetrację wskaźników w kolejnych tygodniach.

Struktura inwestorów dawno nie wyglądała tak jednostronnie. Już ponad 60 proc. uczestników rynku nastawionych jest pozytywnie i oczekuje wzrostów. W tym samym czasie udział niedźwiedzi to niecałe 21 proc., a jeszcze mnie jest inwestorów znajdujących się poza rynkiem – 19 proc. Taka struktura jasno pokazuje przegrzanie rynku i w dłuższym terminie jest niemożliwa do utrzymania. W USA nastroje wśród indywidualnych są odmienne. Tutaj obserwujemy bliską równowagę między popytem i podażą, a delikatną przewagą byków. Prym wiodą inwestorzy niezdecydowani, którzy wstrzymują się już od inwestycji – jest ich aż 45,1 proc.

Indeks Nastrojów Inwestorów dynamicznie dochodzi do bariery 40 pkt. proc. która oznacza wykupienie rynku. Ostatnim razem ten poziom został przebity na przełomie 2013 i 2014 r., co pokazuje jak rzadkim jest sygnałem. Jeżeli INI wznosi się powyżej tego poziomu możemy oczekiwać ostatniej fazy wzrostów na giełdzie i rychłej korekty lub odwróceniu trendu. Odnosząc to do obecnej sytuacji na warszawskim parkiecie wydaje się, że mamy przed sobą jeszcze 1-2 tygodnie pod znakiem wzrostów, po czym nastroje ulgną ochłodzeniu. Wejście w strefę hurraoptymistycznych nastrojów zawsze jest sygnałem ostrzegawczym dla inwestorów. Łukasz Nowak, SII.