Szok, panika, chaos – te słowa najlepiej oddają piątkową sytuację na wykresie WIG20. Indeks otworzył się dopiero kilka minut po godzinie 9, spadając o 11 proc., do ok. 1641 pkt, czyli poziomu najniższego od kwietnia 2009 r. Analiza techniczna indeksu wysyła bardzo niepokojące sygnały. Niektórzy analitycy, spoglądając na rozwój sytuacji, rozkładali ręce. – Przy takich emocjach i zmienności trudno stawiać prognozy oparte na klasycznych narzędziach analizy technicznej. Mamy do czynienia z sytuacją, w której „technika" odchodzi na dalszy plan. Dopiero gdy opadnie kurz, będzie można powiedzieć coś sensownego – mówi Paweł Małmyga, analityk techniczny Domu Maklerskiego PKO BP.
O wstępną ocenę sytuacji pokusił się Michał Krajczewski, analityk Biura Maklerskiego Banku BGŻ BNP Paribas. – Po dramatycznie niskim otwarciu na początku sesji obserwowaliśmy umiarkowane odbicie WIG20. Na początku dnia testowane było styczniowe minimum. Nie jest wykluczone, iż w kolejnych dniach indeks blue chips ponownie zbliży się do tego wsparcia, tworząc formację podwójnego dna lub potrójnego, licząc styczniowe minimum intraday. Obrona tego poziomu byłaby jednak wyraźnym sygnałem wyczerpania podaży i możliwego odreagowania ostatnich negatywnych informacji dotyczących Brexitu. Emocje są tak duże, że trudno wyrokować, jak zachowa się rynek – mówi ekspert.
Formacja podwójnego dna (znana też jako „W"), o której wspomniał Krajczewski, występuje w końcowej fazie długo- lub średnioterminowej zniżki i zapowiada odwrócenie spadkowej tendencji. Formację wyznaczają dwa minima cenowe na tym samym poziomie – w przypadku WIG20 z 20 stycznia oraz 24 czerwca – rozdzielone wyraźnym wzrostem cen. Z technicznego punktu widzenia sygnał kupna zostaje wygenerowany dopiero po wybiciu ponad maksimum cenowe rozdzielające wspomniane dołki. W przypadku WIG20 byczym sygnałem byłoby dopiero pokonanie poziomu 1999–2000 pkt (maksimum z przełomu marca i kwietnia). Nietrudno zauważyć, że realizacja takiego scenariusza jest bardzo odległa.
W trakcie piątkowej sesji pod kreską znajdowały się wszystkie spółki zaliczane do indeksu blue chips. Nie brakowało firm, których notowania traciły nawet kilkanaście procent. W tym gronie znalazły się m.in. Bank PKO BP, mBank oraz LPP.
Niepokojące sygnały przynosi także analiza poczynań mniejszych spółek. W trakcie piątkowej sesji notowania mWIG40 oraz sWIG80 znalazły się na najniższym poziomie od stycznia.