Gospodarka strefy euro powiększyła się w II kwartale o 0,3 proc. (licząc kw./kw.), po zerowym wzroście w poprzednich trzech miesiącach. Średnio oczekiwano zwyżki o 0,2 proc. Licząc rok do roku, wzrost PKB wyhamował z 1 proc. w I kwartale do 0,6 proc. w drugim. Prognozowano jednak, że zejdzie do 0,5 proc.
Najszybciej rosły w II kwartale gospodarki Irlandii (3,3 proc. kw./kw.) oraz Litwy (2,8 proc.). Spośród dużych gospodarek największego wzrostu doczekała się Francja (0,5 proc.). W Niemczech PKB się nie zmienił. Gospodarka kurczyła się natomiast: we Włoszech (-0,3 proc.), Austrii (-0,4 proc.), na Łotwie (-0,6 proc.) i w Szwecji (-1,5 proc.).
– Wzrost PKB strefy euro był wyższy od prognoz głównie dzięki dużym zwyżkom we Francji oraz w Irlandii. Dane z obu krajów zostały zaburzone przez czynniki jednorazowe i mogą tworzyć mylne wrażenie ogólnej siły gospodarek. Pomijając dane z tych dwóch krajów, wzrost PKB strefy euro wyniósłby zaledwie 0,04 proc. Ponieważ te czynniki jednorazowe nie powinny się powtórzyć w nadchodzących kwartałach, a wpływ zacieśniania polityki pieniężnej staje się silniejszy, to spodziewamy się, że PKB strefy euro spadnie w II połowie roku – ocenia Andrew Kenningham, ekonomista Capital Economics.
W poniedziałek opublikowano też wstępne dane o lipcowej inflacji w strefie euro. Inflacja HICP, czyli liczona według metodologii Eurostatu, wyhamowała z 5,5 proc. do 5,3 proc., co było zgodne z prognozami. W porównaniu z czerwcem ceny spadły o 0,1 proc. Inflacja bazowa HICP, czyli nieuwzględniająca cen żywności, paliw i energii, pozostała natomiast na poziomie 5,5 proc., choć średnio spodziewano się, że zejdzie do 5,4 proc.
– Nie podano jeszcze szczegółów odczytu inflacji, ale sądzimy, że komponenty związane z wakacjami odpowiadały za wzrost cen usług. Najnowsze dane ogólnie wspierają naszą prognozę przewidującą bardzo słaby wzrost gospodarczy w II połowie roku oraz letnie spowolnienie tempa hamowania inflacji, po którym dojdzie w IV kwartale do ostrego spadku związanego z tym, że znikną niektóre efekty tymczasowo podsycające wzrost cen usług – uważa Ricardo Amaro, ekonomista Oxford Economics.