Na światowych rynkach dominują obawy o spowolnienie gospodarcze, czego efektem są znaczące spadki na giełdach. Kapitał płynie w kierunku bezpiecznych przystani, takich jak dolar.
We wtorek po południu CAC 40 i DAX traciły po ponad 2,5 proc. Główny indeks niemieckiej giełdy wyznaczył nowy dołek obecnej bessy, tracąc od szczytu 23,7 proc. Również kontrakty terminowe na S&P 500 i Nasdaq wskazywały na czerwone otwarcie handlu na Wall Street.
Z kolei WIG20 spadał o około 3 proc. Nastawienie risk-off było również widać na rynku walutowym. Dolar kosztował ponad 4,62 zł, czyli najwięcej od 2000 r. Kapitał płynął w kierunku amerykańskiej waluty, a cierpiało na tym nawet euro. Notowania EUR/USD spadły do najniższego poziomu od 20 lat.
– Klienci są bardzo zaniepokojeni wszystkim, co europejskie – powiedział Kit Juckes, strateg Societe Generale.
Sytuację na rynku tłumaczą obawy inwestorów przed możliwymi perturbacjami w europejskiej gospodarce, związanymi z wojną w Ukrainie i jej konsekwencjami, szczególnie w zakresie surowców energetycznych. Ceny gazu ziemnego w Europie są na najwyższym poziomie od marca. Rosja znacząco zmniejszyła dostawy gazu do Europy, a główny gazociąg Nord Stream zostanie wkrótce poddany konserwacji. Z kolei pracownicy sektora energetycznego w Norwegii właśnie rozpoczęli strajk, grożąc dalszymi ograniczeniami dostaw.