W skrajnym wypadku zezwala ona nawet na nacjonalizację takiej instytucji. Jeśli nowelizacja prawa bankowego znajdzie uznanie parlamentu, znacząco powiększą się kompetencje Czeskiego Banku Narodowego. Będzie on mógł m.in. blokować te decyzje banków komercyjnych, które jego zdaniem negatywnie wpłynęłyby na ich stabilność finansową lub interesy klientów. Jeśli któryś z banków stanie wobec kryzysu płynności, będzie mógł łatwiej przeprowadzić podwyższenie kapitału.
Jeśli i to nie pomoże, użyty zostanie tzw. bank pomostowy. Będzie to specjalny wehikuł, który przejmie aktywa upadającej instytucji i sprzeda je któremuś z konkurentów. Akcjonariusze bankruta otrzymaliby odszkodowanie na podstawie „niezależnych szacunków”. Ostatecznie, na przykład jeśli nie znalazłby się chętny na przejęcie, wkroczyć mógłby rząd. Projekt daje mu prawo wykupu upadającego banku poprzez spółkę w 100 procentach kontrolowaną przez państwo.
Ministerstwo Finansów zaznaczyło, że przepisów tych nie należy interpretować jako zapowiedzi kłopotów sektora bankowego. Ale cała inicjatywa i tak może zaskakiwać, gdyż politycy rządzącej centroprawicy dali się poznać jako krytycy pomocy publicznej udzielanej sektorowi finansowemu w USA i Europie Zachodniej. Uchwalenie nowelizacji przez parlament bynajmniej nie jest pewne, bo rząd, który zresztą za kilkanaście dni kończy urzędowanie, nie ma w nim większości.
Gabinet premiera Mirka Topolanka postanowił też rozszerzyć na wszystkie banki komercyjne gwarancje dla udzielanych kredytów eksportowych i dokapitalizować państwowy Czeski Bank Eksportowy.