Mogą, lecz nie muszą, bo zmiany wskaźników makroekonomicznych są minimalne. Znacznie mocniej samopoczucie konsumentów poprawiło się w tym miesiącu w USA. Rosnąc do 39,2 pkt, z 26,9 pkt w marcu, indeks Conference Board zanotował zwyżkę największą od 2005 r.
Tak dobrego odczytu nie przewidział żaden z ekonomistów ankietowanych przez agencję Bloomberg. „Konsumenci wierzą, że gospodarka zbliża się do dna” – komentowała Lynn Franco z organizacji Conference Board. Wyniki po części tłumaczyć można znaczną obniżką kosztów kredytu i poprawą na giełdzie. Amerykanie rzadziej słyszeli też w ostatnim czasie o masowych zwolnieniach w potężnych przedsiębiorstwach.
Wskaźnik Conference Board uznawany jest za jeden z tych, które pierwsze zwiastują koniec recesji, jednak mimo kwietniowego skoku znajduje się wciąż na poziomie nie do wyobrażenia w poprzednich latach.We Francji indeks nastrojów gospodarstw domowych sporządzany przez instytut INSEE w kwietniu wzrósł niespodziewanie o jeden punkt, do -41 pkt. Historyczne minimum: -47 pkt osiągnął on w lipcu 2008 r., a więc po pierwszym kwartale spadku PKB. Ostatnia zwyżka jest jednak zbyt mała, by przewidywać powrót wzrostu.
Analitycy oceniają ponadto, że zdecydowały o niej czynniki okresowe, np. zwiększenie zasiłków dla bezrobotnych. – Poczucie, że rząd jest gotowy wspierać rynek pracy, mogło dodatkowo pomóc zaufaniu konsumentów – powiedziała w rozmowie z Bloombergiem Annalisa Piazza, strateg z domu maklerskiego Newedge. Wczoraj prezydent Nicolas Sarkozy przedstawił swój kolejny pomysł: obniżenie VAT na usługi gastronomiczne z 19,6 do 5,5 proc.
Jednak dane francuskie wpisują się w szerszy zachodnioeuropejski kontekst. W poniedziałek niemiecki ośrodek GfK podał, że jego indeks nastrojów konsumenckich po raz trzeci z rzędu pozostał na tym samym poziomie. We Włoszech indeks zaufania w biznesie ISAE podskoczył do 64,2 z 60,9 i była to pierwsza zwyżka od maja 2008 r.