Po pięciu latach to wciąż ten sam region

W krajach, które w ostatnich latach wstąpiły do UE, wzrosły inwestycje i eksport oraz modernizacja technologiczna. Ale czy nie nastąpiłoby to i bez Unii?

Publikacja: 30.04.2009 01:06

Od Tallina po Lublanę rządy państw regionu świętują piątą rocznicę przystąpienia do Unii Europejskiej. Przedstawiane są kolejne raporty ukazujące, ile Europa Środkowo-Wschodnia zyskała na członkostwie. Trzeba jednak traktować je ostrożnie. Zestawiają bowiem stan obecny z sytuacją hipotetyczną (brak rozszerzenia Unii na wschód), którą przecież niełatwo jest precyzyjnie zobrazować.

Większy sens mają porównania z latami przedakcesyjnymi. Analiza rachunków narodowych pokazuje, że tendencje obserwowane w gospodarkach regionu na przełomie wieków nie zmieniły się zasadniczo po 1 maja 2004 r. (do UE wstąpiło wówczas osiem państw) czy 1 stycznia 2007 r. (Bułgaria i Rumunia). W latach 1999 – 2008 dochód na mieszkańca w dwunastu nowych państwach członkowskich (oprócz regionu także Cypr i Malta) wzrósł z 40 do 52 proc. średniego dochodu starej Unii.

Najbardziej zwiększyły się zarobki rolników. Na ile proces konwergencji został przyspieszony przez integrację, pozostaje sprawą dyskusyjną. Komisja Europejska powołuje się na szacunki stwierdzające, że „proces akcesyjny przyspieszył wzrost gospodarczy w nowych państwach członkowskich o około 1,3 pkt proc. rocznie w latach 2000–2008, kiedy wzrost zwiększył się średnio z 3,1 proc. w latach 1999–2003 do 5,1 proc. w latach 2004–2008”.

[srodtytul]465 kilometrów dróg[/srodtytul]

Podstawowym czynnikiem stymulacji rozwoju gospodarczego związanym z przystąpieniem do UE jest napływ kapitału. Polska, według danych Urzędu Komitetu Integracji Europejskiej, otrzymała w latach 2004–2008 z unijnego budżetu 26,5 mld euro w postaci przede wszystkim funduszy strukturalnych, funduszy spójności i dopłat rolniczych. Nasze składki do unijnej kasy wyniosły niemal 12,5 mld euro. Nadwyżka sięgnęła zatem ok. 14 mld euro, czyli 62 mld zł.

W skali całego regionu transfery były ponaddwukrotnie wyższe. W ostatnim czasie roczna ich wartość odpowiadała mniej więcej 2 proc. PKB tych państw. Konkretne efekty napływu tego strumienia pieniędzy nie rzucają jednak na kolana. Na przykład, jak podaje PAP, powołując się na dane Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad, w latach 2004–2008 dzięki unijnemu dofinansowaniu zbudowano w Polsce 193 km autostrad, 160 km dróg ekspresowych i 112 km obwodnic.

Bezpośrednie inwestycje zagraniczne w naszym kraju skoczyły z 4,1 mld euro w 2003 r. do 16,7 mld euro w rekordowym 2007 r. (potem mocno zaciążył na nich międzynarodowy kryzys). Taka ekspansja może robić wrażenie, ale nie należy wiązać jej wyłącznie z obecnością Polski w UE. Jeśli bowiem w ciągu czterech lat od akcesji inwestycje wzrosły o ponad 300 proc., to jeszcze wyższą dynamikę notowano w latach 1994–1998.

Natomiast u najmłodszych stażem członków Unii, Bułgarii i Rumunii, prawdziwy inwestycyjny boom zaczął się jeszcze przed wejściem do niej, a po akcesji drugi z krajów doświadczył wręcz spadku koniunktury. Z drugiej strony wcześniejsze zainteresowanie tymi krajami mogło być też wynikiem ich zbliżenia z UE.

[srodtytul]Eksport nie rośnie szybciej[/srodtytul]

UKIE przyznaje, że nie potwierdziły się nadzieje na przyśpieszony wzrost wymiany handlowej Polski z zagranicą po wstąpieniu do UE. Zwiększoną dynamikę eksportu zaobserwowano jedynie w 2004 r. Potem rósł on wyraźnie wolniej niż przed akcesją.

W ciągu minionych trzech lat deficyt handlowy powiększył się we wszystkich krajach regionu. Nie budzi to niepokoju ekonomistów w wypadku Polski czy Czech, gdzie w 2008 r. wynosił odpowiednio 5,5 i 3 proc. PKB. Jednak w krajach takich jak Rumunia, Bułgaria, Węgry czy Łotwa to powód do obaw o stabilność finansową podczas kryzysu. Zresztą była to jedna z przyczyn wystąpienia przez rządy dwóch ostatnich państw o międzynarodową pomoc finansową.

Podobne kłopoty z rachunkiem obrotów bieżących, wywołane głównie słabszą dynamiką eksportu, mają też kraje naszego regionu niebędące w UE, jak Ukraina, Chorwacja czy Serbia.

[srodtytul]Lepsza struktura wymiany[/srodtytul]

Wydaje się natomiast, że poprawia się struktura eksportu nowych krajów członkowskich. Jak podaje Komisja, np. udział produktów zaawansowanych technicznie wzrósł w latach 1999 – 2006 z 11 do 14 proc. Obecność wewnątrz jednej unii celnej sprzyja również zacieśnianiu więzów wewnątrzregionalnych. W 1999 r. dwunastu przyszłych członków kierowało do siebie nawzajem 13,25 proc. swego eksportu. Osiem lat później udział ten wynosił 19,5 proc.

Tyle mówią twarde, choć czasem trudne do interpretacji dane. Nie sposób jednak ocenić korzyści i strat Europy Środkowej i Wschodniej spowodowanych przyjęciem całego prawa wspólnotowego, które, jak policzył instytut Open Europe, zajmuje już około 170 tys. stron.

[ramka][b]Katinka Barysch - wicedyrektor centre for european reform w Londynie[/b]

Według mnie, wejście krajów Europy Środkowej i Wschodniej do UE miało dwa najważniejsze aspekty, zresztą ściśle ze sobą związane. Pierwszy to przekonanie siebie i świata, że udało się definitywnie odrzucić dziedzictwo komunizmu i wejść do Europy. Oczywiście to poczucie i tak by się pojawiło, ale przystąpienie do UE przyspieszyło jego pojawienie się. Po drugie, Unia zaproponowała bardzo jasną ścieżkę osiągnięcia „europejskiego” statusu, zaczynając od kryteriów z Maastricht i prawa wspólnotowego. Zatem większą uwagę zwracałabym nie na korzyści ekonomiczne, a na skokową zmianę świadomości. Inne kraje określane jako rynki wschodzące też mogą osiągać podobne wyniki. Droga do gospodarczego sukcesu i dla nich pozostaje otwarta, i one przyciągają inwestorów. Jednak Unia umożliwiła krajom Europy Środkowej i Wschodniej osiągnięcie tego celu bardzo szybko i łatwo. Z punktu widzenia zagranicznych inwestorów, członkostwo w UE to też rodzaj zabezpieczenia przed gwałtowną zmianą kursu politycznego. Z konkretnych korzyści ekonomicznych wskazałabym na rozwój całkiem sprawnego sektora finansowego połączonego z systemem europejskim.

[b]Tomasz Teluk - prezes instytutu globalizacji [/b]

W skali makro po pięciu latach Polski w strukturach UE można zauważyć duże korzyści. Największą jest uczestnictwo w jednolitym rynku, a co za tym idzie – zniesienie ceł i taryf. Zauważalny jest także wzrost zainteresowania inwestorów naszym krajem i promocja Polski na arenie międzynarodowej. Z punktu widzenia globalizacji, Polska jako kraj UE gra w jednej drużynie z silnymi partnerami. Jest to bezcenne i z całą pewnością wpływa pozytywnie na sytuację gospodarczą naszego kraju. Polska ponosi jednak duże koszty integracji. Dla przedsiębiorców szczególnie odczuwalne są regulacje, przybierające nieraz kuriozalne formy, zwiększające koszty działania. Bardzo dotkliwe są te wprowadzane pod pozorem ekologii. Dla przemysłu i energetyki najbardziej szkodliwa jest narzucona przez Brukselę polityka wobec zmian klimatu, tj. redukcja emisji dwutlenku węgla. Według szacunków Instytutu Globalizacji, jej koszty przekroczą 0,5 bln złotych do 2030 r. Z niepokojem przyglądamy się też presji na ujednolicenie przepisów finansowych, socjalnych i fiskalnych. W przypadku ich przeforsowania polskie firmy mogą stracić na konkurencyjności, podobnie zresztą jak w wyniku norm ekologicznych.W ciągu tych pięciu lat obserwowaliśmy dynamiczny rozwój naszej gospodarki, szczególnie na tle strefy euro, aprecjację złotego, podniesienie się standardów życia i zwiększoną konsumpcję. Trudno jednak wiązać te fakty wyłącznie z wejściem Polski do Unii. W przeróżnych rankingach: wolności gospodarczej, konkurencyjności czy globalizacji, pozycja Polski w ostatnich 5 latach uległa osłabieniu. Dobra kondycja naszej gospodarki to raczej efekt pracy przedsiębiorców – zważywszy na wysokie obciążenia daninami i gąszcz biurokratycznych przepisów pracy często heroicznej. Nic więc dziwnego, że w rankingu najbardziej dynamicznych gospodarek świata Instytutu Globalizacji wciąż znajdujemy się w czołówce.[/ramka]

Gospodarka światowa
Opłaciła się gra pod Elona Muska. 500 proc. zysku w kilka tygodni
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Gospodarka światowa
Jak Asadowie okradali kraj i kierowali rodzinnym kartelem narkotykowym
Gospodarka światowa
EBC skazany na kolejne cięcia stóp
Gospodarka światowa
EBC znów obciął stopę depozytową o 25 pb. Nowe prognozy wzrostu PKB
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Gospodarka światowa
Szwajcarski bank centralny mocno tnie stopy
Gospodarka światowa
Zielone światło do cięcia stóp