Analitycy Credit Suisse podnieśli o 14 proc. swoją prognozę dla amerykańskiego indeksu S&P 500. Spodziewają się, że przed końcem roku wskaźnik podskoczy do 1050 pkt, podczas gdy przed wczorajszą sesją wynosił 951 pkt.
Swoje zalecenie specjaliści opierają na poprawiających się wskaźnikach makroekonomicznych oraz lepszych od oczekiwanych wynikach amerykańskich spółek. „Wyceny akcji nie są wysokie, a prognozy finansowe dla spółek w USA są podnoszone, co powinno poprzedzać wzrost na rynku akcji w kolejnych dwóch, trzech miesiącach” – napisał w nocie do klientów Andrew Garthwaite, strateg ds. globalnych inwestycji w londyńskim oddziale Credit Suisse.
Odradza on z kolei inwestycje w papiery dłużne. „Obligacje nie wydają się już atrakcyjne” – napisał. Ich wycenom raczej nie będą sprzyjać oczekiwane w drugiej połowie roku pozytywne niespodzianki w danych makro. Według Credit Suisse, gospodarka USA znajduje się teraz w połowie pierwszej części ożywienia, które będzie przebiegać w kształcie litery W i pierwszy szczyt osiągnie na początku IV kwartału. Pozytywnie nastawieni do rynku akcji są też specjaliści z Goldman Sachs. Oczekują wzrostu S&P 500 do poziomu 1060 pkt na koniec grudnia, czyli o 15 proc. względem wartości z końca I półrocza. Wcześniej prognozowali poziom 940 pkt. Optymistą jest też Thomas Lee, strateg ds. akcji z JPMorgan Chase. Podtrzymał prognozę 1100 pkt na koniec roku dla S&P 500 i napisał, że sytuacja przypomina dziś 2002 r., kiedy analitycy bardzo nieśmiało podnosili prognozy zysków spółek, obawiając się przeciągnięcia recesji.