Bank Światowy podwyższył prognozy wzrostu gospodarczego Chin na ten rok z 7,2 proc. do 8,4 proc., ale ostrzegł władze w Pekinie, że muszą przeciwdziałać bańkom na rynkach akcji i nieruchomości.

Gwałtowne zwyżki cen papierów spółek (główny indeks giełdy w Szanghaju wzrósł w tym roku o ponad 70 proc.) oraz nieruchomości wynikają z inwestowania w nie pieniędzy z kredytów, których udzielono w tym roku na rekordową sumę 1,27 bln USD. Takiej akcji kredytowej sprzyja obniżenie wymagań dotyczących rezerw obowiązkowych dla banków i najniższe od pięciu lat stopy procentowe. Łagodna polityka, wraz pakietem stymulacyjnym o równowartości 586 mld USD, miała pomóc chińskiej gospodarce przetrwać globalny kryzys. Teraz może się okazać, że przysporzy jej problemów.

– Jeśli bańki jeszcze nie powstały, to na pewno się tworzą. Coraz więcej nowego kredytu idzie na hipoteki. Trzeba będzie coś z tym zrobić – wskazał Ardo Hansson, rezydujący w Pekinie główny ekonomista ds. Chin w Banku Światowym.

Jak ocenia bank Goldman Sachs, Chiny mogą zdecydować się na zacieśnienie polityki pieniężnej w II kwartale przyszłego roku. Mogą o tym przesądzić szybszy wzrost gospodarczy i rosnąca inflacja. Według ekonomistów z Nomury w 2010 r. mogą się pojawić obawy dotyczące przegrzania gospodarki, jeśli ceny aktywów dalej będą szybko rosnąć. – Będzie się mówić sporo o zacieśnianiu polityki. Władze monetarne będą miały co robić – uważa Tomo Kinoshita, ekonomista z Nomury. BŚ podniósł też prognozę PKB Chin na 2010 r. z 7,7 proc. do 8,7 proc.