Wczoraj przyszła kolej na Michela Barniera, desygnowanego pod koniec listopada na nowego unijnego komisarza ds. rynku wewnętrznego, w tym sektora usług finansowych.
Gdy zamykaliśmy to wydanie „Parkietu”, przesłuchanie byłego francuskiego ministra rolnictwa, a wcześniej spraw zagranicznych, jeszcze trwało. Już wcześniej było jednak wiadomo, co będzie głównym tematem dociekań deputowanych – stosunek Francuza do regulacji sektora bankowego. W szczególności Brytyjczycy niepokoją się, że będzie on zwolennikiem interwencjonizmu oraz ścisłego nadzoru nad instytucjami finansowymi, co uderzy w konkurencyjność Londynu jako centrum finansowego. Obawy te wzbudziło stwierdzenie prezydenta Francji Nicolasa Sarkozy’ego, że wybór jego rodaka na kluczowe z perspektywy sektora finansowego stanowisko świadczy o fiasku anglosaskiego modelu bankowości i triumfie modelu kontynentalnego.
– Chciałbym wiedzieć, czy Barnier uważa londyńskie City za wspólny walor Europy – przyznał konserwatywny brytyjski eurodeputowany Syed Kamall, podkreślając jednak, że da mu szansę odcięcia się od wypowiedzi Sarkozy’ego.
Jeśli Barnier zyska akceptację PE, z początkiem lutego zastąpi dotychczasowego komisarza ds. rynku wewnętrznego Charliego McCreevy’ego. Francuz ma już doświadczenie w pracy w KE. W latach 1999–2004 sprawował urząd komisarza ds. polityki regionalnej.