Według prognoz Deloitte szybko będą rozwijać się Chiny i Indie, ale oba te państwa będą borykać się z wewnętrznymi problemami.
Rok 2010 pomyślnie zapowiada się także dla Stanów Zjednoczonych, chociaż przewidywania dla tej gospodarki są mniej optymistyczne niż dla poprzednich. W naszym regionie sytuacja kształtuje się od paniki do zachwytu. Gospodarki Europy Środkowej wykazują równie zróżnicowaną sytuację jak strefa Euro. W 2009 roku z jednej strony była Polska z 1,7 proc. wzrostem gospodarczym, a z drugiej kraje bałtyckie rejestrujące 16 proc. spadek PKB. Jednak wszystkie kraje wykazały się nadspodziewaną elastycznością i społeczno-polityczną dojrzałością, co sprawia, że inwestorzy ponownie zaczynają przejawiać zainteresowanie regionem. Przystępowanie krajów do strefy Euro prawdopodobnie nie będzie wstrzymane, pomimo (a może właśnie z powodu) problemów grupy PIIGS (z ang. Portugal, Ireland, Italy, Greece, Spain). Możliwe, że już w 2011 r. Estonia przystąpi do strefy Euro, a Bułgaria w 2010 roku wejdzie do ERM2. Raport o Konwergencji, który będzie opublikowany przez Komisję Europejską w maju 2010 r. może więc przynieść sporo pozytywnych informacji dla regionu. - Tempo wzrostu gospodarczego w Europie będzie nierównomierne – wszystkie kraje kryzys mają już za sobą, oczekuje się jednak, że najlepsze wyniki osiągną państwa położone w środku i na wschodzie kontynentu - uważa Rafał Antczak, Wiceprezes Deloitte Business Consulting.
Stany Zjednoczone mają potencjał dla wzrostu, jednak ryzyko, przed jakim stanie gospodarka amerykańska jest wysokie. Mimo to, rok 2010 zapowiada się bardzo pomyślnie – ponownie wzrosną wyniki sprzedaży, a zyskowność pozytywnie zaskoczy wielu przedsiębiorców. W Chinach z kolei podwyższający się popyt w połączeniu z normalizacją sytuacji w zakresie eksportu napędzą wzrost gospodarczy przez większą część roku. W rezultacie, Chiny mają szansę w najbliższych 12 miesiącach zająć miejsce Japonii jako druga co do wielkości gospodarka świata. Mimo to, ciągle istnieje ryzyko możliwej inflacji oraz „bańki aktywów”.
Silne strony przeważają natomiast nad słabymi w Indiach. Rozwój tego kraju w bieżącym roku będzie dynamiczny dzięki dużemu popytowi wewnętrznemu, stabilności systemu finansowego oraz rosnącemu zaufaniu inwestorów zagranicznych. Istnieją również pewne zagrożenia, związane m.in. z poziomem inflacji. Eksperci Deloitte są bezwzględni dla Japonii - to kraj, który ich zdaniem drepcze w miejscu. Mimo, że Japonia jako pierwsza z grupy krajów G7 przełamała recesję, japońska gospodarka wydaje się teraz najbardziej delikatna i podatna na wpływy, a jej równowaga podlega wielu zagrożeniom. Oznaki ożywienia gospodarczego zobaczymy nie wcześniej niż w połowie roku.
Najbardziej zróżnicowane tempo wzrostu ekonomiści wieszczą dla strefy euro. Będą ją cechowały nieregularne postępy w zakresie powrotu do normalnej sytuacji. Kraje przemysłowe w centrum regionu wyznaczają tempo, podczas gdy inne są ciągle pogrążone w recesji. Największym czynnikiem ryzyka dla strefy euro pozostaje sytuacja w Grecji i szerzej w tzw. grupie PIIGS wynikająca z pęknięcia „bańki aktywów” i z typowych skutków kryzysu, takich jak znaczący wzrost deficytu budżetowego, długu publicznego, bezrobocia.