To cztery razy więcej niż w przypadku Stephena Greena, szefa rady HSBC, największego banku w Europie, i ponad 20 razy więcej niż wynosi konto emerytalne Josefa Ackermana, szefa Deutsche Banku.
Biorąc pod uwagę fakt, że wszyscy wymienieni menedżerowie są w podobnym wieku (najmłodszy Green ma 61 lat, najstarszy Saenz jest o sześć lat starszy), dysproporcje są ogromne i nic dziwnego, że wywołują kontrowersje. Protesty w tej sprawie zapowiadali akcjonariusze BBVA.
Gonzalez był doskonale wynagradzany w trzech ostatnich latach. W tym czasie otrzymał w postaci pensji, premii oraz zwiększenia wartości planu emerytalnego łącznie 45,6 mln euro. W tym samym okresie konto szefa rady HSBC wzbogaciło się o kwotę 14,8 mln funtów, czyli przeszło o połowę mniejszą. Wyraźnie mniej zainkasował też najlepiej opłacany szef banku w USA John Stumpf z Wells Fargo, którego łączne wynagrodzenia w latach 2007–2009 wyniosły 47,7 mln USD.
Uprawnienia emerytalne Stumpfa wynoszą obecnie 12,6 mln USD. Kontrowersje wokół wynagrodzeń i emerytur bankierów potęguje fatalny stan hiszpańskiego budżetu, stawiający pod znakiem zapytania wypłaty świadczeń socjalnych.