W I kwartale notowania cukru rafinowanego (białego) na giełdzie w Londynie tąpnęły o 32 proc., najwięcej od co najmniej 1989 r. Niezbyt udane były też pierwsze sesje nowego kwartału – ceny zeszły już poniżej 460 USD za tonę. W Nowym Jorku cukier nierafinowany (brązowy) z 29-letniego maksimum z początku lutego staniał o połowę i kosztował w ostatni czwartek poniżej 16 centów za funt (454 gramy), najmniej od dziewięciu miesięcy.
Analitycy nowojorskiej firmy Round Earth Capital liczą, że w II kwartale ceny cukru nierafinowanego spadną o 15–16 procent, a inni obstawiają, że na koniec roku będzie on kosztować nawet poniżej 10 centów za funt.
Według analityków spadki cen cukru są pochodną m.in. ich zeszłorocznych niesamowitych zwyżek. Słodki surowiec zdrożał wtedy o ponad 120 proc., więcej niż miedź czy ropa naftowa, nie mówiąc o akcjach.– Mamy do czynienia z typowym krachem cenowym – mówi o ostatnich spadkach na rynku cukru Mark Hansen z nowojorskiej firmy analityczno-inwestycyjnej CPM Group. Hansen dodaje, że można spodziewać się przejściowej korekty notowań w górę, choć z pewnością ceny nie dojdą do poziomu z końca hossy.
W zeszłym roku chętnie kupowano cukier ze względu na spodziewany jego deficyt na rynku. Okazały się to jednak prognozy kompletnie nietrafione. Obecnie spekuluje się bowiem o nadwyżkach słodkiego surowca. Produkcja w centralno-południowej Brazylii, skąd pochodzi najwięcej cukru na świecie, ma wynieść w rozpoczętym właśnie sezonie 34,1 mln ton, o 19 proc. więcej niż w 2009 r. Tamtejsze zakłady przetworzą 595,5 mln ton trzciny cukrowej.