To, co czeka rynki w kolejnych dniach, to najwyżej „techniczne” uspokojenie. Z analizy technicznej wynika bowiem, że rynek jest już wyprzedany. „Problem grecki” jako coś, co wpływa na rynki przestał już istnieć. Dziś inwestorzy zastanawiają się nad „problemem europejskim”, czyli czy podobne kłopoty przeniosą się na Hiszpanię i Portugalię. Mam wrażenie, że od tygodnia rynki dyskontują właśnie te wątpliwości. Inwestorzy zadają sobie też pytanie, co dalej ze strefą euro. To, co bowiem dobiło rynki, to fakt, że okazała się ona nieskuteczna, że hasła o konwergencji czy jedności sa iluzją. Dobrze, że interwencji nie przeprowadził Europejski Bank Centralny, bo byłoby to złamanie zasad. Nie ma zresztą takiej potrzeby, bo notowania euro do dolara są na poziomie sprzed roku. Nie są więc czymś, z czym inwestorzy nie mieli do czynienia. Obecne wydarzenia z pewnością zrewidują dotychczasowe zachowania.
Najgorszy scenariusz przewiduje, że śladem Grecji podąży Portugalia i Hiszpania. W tej sytuacji casus Lehman Brothers byłby najniższym wymiarem kary. Inwestorzy są mądrzejsi o doświadczenia z kryzysu meksykańskiego czy azjatyckiego, więc liczę, że w kolejnych tygodniach zawirowania na rynkach będą się wygaszać. Za pięć – sześć tygodni Dow Jones może spaść do poziomu lutowych dołków. Wtedy jego śladem podąży WIG20, który zatrzyma się na poziomie 2200 punktów. Rynek jest jednak na takim poziomie rozwoju, że w III kwartale na giełdę wrócą zwyżki.
[b]Grzegorz Zubrzycki - dyrektor departamentu zarządzania aktywami, członek zarządu PTE Allianz Polska
Niepewność i wzrost awersji do ryzyka[/b]
Jeśli porównamy sytuację Grecji, wielkość jej problemu i jego wpływ na sektor bankowy w porównaniu z odpisami kredytowymi (w tym potencjalnymi) banków strefy euro i Wielkiej Brytanii, w pierwszej fazie kryzysu finansowego, to wygląda to relatywnie znacznie mniej groźnie. Potencjalne straty z bankructwa Grecji miałyby dużo mniejszy wymiar. Także trudno porównywać jej sytuację do tej, jaka jest w Hiszpanii. Pozytywne było też to, że ostatni przetarg na pięcioletnie obligacje Hiszpanii – mimo obaw – zakończył się sukcesem.