Przez rok, od września zeszłego roku, podrożała ona o ponad 60 proc., a wczoraj po raz pierwszy od 1995 r. płacono za nią na rynku nowojorskim ponad dolara za funt.
Ceny bawełny z dostawą w grudniu poszły wczoraj w górę o 3,8 proc., do 1,0198 USD za funt (1 funt to 453,6 grama, co daje w przeliczeniu niespełna 2,25 USD za kilogram). Na giełdzie w Singapurze wynosiły 1,013 USD za funt i jeszcze nigdy nie były tak wysokie.Powodem takich zwyżek jest trudna sytuacja na rynku.
Największym producentem bawełny są Chiny. Zużywają jej jednak jeszcze więcej, niż produkują, i braki muszą pokrywać importem. Zdaniem analityków w tym roku pójdzie on w górę, ponieważ obfitość i jakość lokalnych chińskich zbiorów będzie słaba ze względu na utrzymujące się wcześniej niskie temperatury i deszcze. – Przędzalnie, czy to w Indiach, Pakistnie czy w Chinach, cierpią na niedobór surowej bawełny, a na nowe zbiory, które nie będą zbyt obfite, trzeba poczekać jeszcze miesiąc – podkreśla David Watson, doradca z firmy inwestycyjnej FCStone Australia w Sydney. W tym roku chińskie zbiory bawełny mogą wynieść od 6,4 mln do 6,8 mln ton, w porównaniu z 6,8 mln ton rok temu, kiedy już spadły o 13 proc.
– Kiedy nowe dostawy bawełny trafią na rynek pod koniec października i na początku listopada, myślę, że ceny mogą trochę spaść – dodaje David Watson.Na większe spadki się jednak nie zanosi, bo swoją szansę zwietrzyły i próbują wykorzystać sytuację fundusze hedgingowe i inni inwestorzy spekulacyjni. Jak wynika ze statystyk, na rynku nowojorskim zwiększyli oni swoje długie pozycje na rynku bawełny ostatnio o kolejne 2 proc.