Inwestorzy podzieleni są co do tego, czy największa brytyjska sieć handlowa dokłada wystarczających starań w celu poprawy sprzedaży na krajowym rynku. Akcje spółki straciły 5 proc. po opublikowaniu informacji, że w pierwszym kwartale sprzedaż w brytyjskich sklepach spadła o 1 proc., bardziej, niż prognozowano.
O ile jednak działalność spółki na Wyspach wygląda na dającą się naprawić, to wciąż drażliwą kwestią pozostaje to, co Tesco robi za granicą.
Kłopoty w Wielkiej Brytanii, gdzie Tesco kontroluje jedną trzecią rynku artykułów spożywczych, polegają na tym, że najszybciej od czterech lat spadają ceny towarów niespożywczych. Dlatego Tesco przyspieszyło plany wycofania ze swoich sklepów elektroniki i skoncentrowania się na bardziej opłacalnym handlu artykułami gospodarstwa domowego, odzieżą i kosmetykami.
Ale niektóre zagraniczne operacje Tesco, w sumie generujące jedną trzecią zysku operacyjnego, wydają się nie rokować przyzwoitych zwrotów w najbliższym czasie. Tesco postanowiło już wycofać się z USA, gdzie jej sieć Fresh & Easy nie zdołała przyciągnąć wystarczającej do rentowności klienteli.