Islandia również prawdopodobnie przełoży swoją pierwszą od 2006 r. emisję euroobligacji. To skutek zawetowania przez prezydenta Olafura Grimssona umowy mającej zakończyć spór wokół depozytów z Icesave.
Sprawa sięga wstecz islandzkiego kryzysu bankowego z 2008 r. Doszło wówczas do bankructwa banku Landesbanki, którego zagranicznym ramieniem był internetowy pożyczkodawca Icesave. Poszkodowanych zostały tysiące obywateli Wielkiej Brytanii i Holandii. Londyn i Haga wypłaciły im odszkodowania wynoszące ponad 5 mld euro. Rządy brytyjski i holenderski zażądały później zwrotu tej sumy od Islandii. Wynosi ona blisko 50 proc. islandzkiego PKB.
Pierwsza umowa o spłacie przez Islandię depozytów z banku Icesave została zawetowana w zeszłym roku przez prezydenta Grimssona, a następnie odrzucona w referendum. Ostatnia umowa została opracowana w grudniu 2010 r. i była korzystniejsza dla Islandii od poprzedniej. Przewidywała, że islandzki rząd będzie płacił rocznie odszkodowania za depozyty Icesave wynoszące około 3 proc. PKB?Islandii. Umowę tę poparł parlament, ale po wecie prezydenta, będzie musiał się w jej sprawie wypowiedzieć naród. Sondaże wskazują, że wynik referendum jest niepewny. 35 proc. obywateli jest przeciwna umowie, 47 proc. jest za nią, 18 proc. jest wciąż niezdecydowanych. Odrzucenie tej umowy utrudni przystąpienie Islandii do Unii Europejskiej.