Z sondażu wśród 41 ekonomistów NABE wynika, że największa gospodarka świata powiększy się w tym roku o 2,8 proc. Jeszcze w lutym członkowie organizacji spodziewali się, że będzie to 3,3 proc. Ich nowa prognoza jest zgodna z oczekiwaniami Międzynarodowego Funduszu Walutowego.

W 2010 r. amerykański PKB wzrósł o 2,9 proc. – Dziś gospodarka musi się mierzyć z większą liczbą przeciwności – powiedział Richard Wobbekind, przewodniczący NABE. – Powodów do niepokoju przysporzył wzrost cen surowców, ale gospodarka wciąż jest na ścieżce silnego i trwałego ożywienia – dodał.

Rosnące ceny paliwa i żywności ujemnie wpływają na wydatki konsumpcyjne Amerykanów. Przyczyniają się też do wzrostu inflacji. Według ekonomistów z NABE w tym roku ceny konsumpcyjne zwiększą się w USA o 2,8 proc. W lutym oczekiwali, że inflacja wyniesie 1,8 proc., po 1,6 proc. w zeszłym roku.

Mimo to amerykański bank centralny na pierwszą po kryzysie podwyżkę stóp procentowych zdecyduje się najwcześniej w I?kwartale 2012 r. – przewidują respondenci NABE. I bez reakcji Fedu dynamika cen w przyszłym roku spadnie bowiem do 2,1 proc. A inflacja bazowa, nieobejmująca zmiennych cen energii i żywności, nawet w tym roku wyniesie tylko 1,6 proc., podczas gdy Fed stara się ją utrzymywać w przedziale 1,7–2 proc.

Choć ekonomiści NABE obcięli swoje prognozy wzrostu PKB, poprawili te dotyczące rynku pracy. Stopa bezrobocia ma w tym roku wynosić średnio 8,7 proc., a nie 9,1 proc., jak sądzili w lutym. W ub.r. wynosiła 9,6 proc.