Oświadczenie wystosowane przez S&P jest odpowiedzią na pojawiające się coraz częściej plotki o tym, że druga gospodarka strefy euro miałaby utracić swoją najwyższą oceną AAA.
- Rating Francji to stabilne i mocne AAA i to, by było tyle na ten temat. W tej sprawie nic się nie zmieniło od przyznania tej oceny w 1975 r. – czytamy w oświadczeniu agencji.
Ciepłe słowa ze strony agencji ratingowej nie wystarczą jednak do rozwiązania problemów gospodarczych, przed którymi stoi dzisiaj Paryż. Francuzi podobnie jak większość Europejczyków muszą zacząć zaciskać pasa, by odzyskać kontrolę nad własnym deficytem. Pierwszymi, których dotkną zmiany będą najbogatsi nad Sekwaną. Jak poinformował Valerie Pecresse, francuski minister ds. budżetu, już wkrótce podniesiona zostanie stopa opodatkowania od dochodów przekraczających 1 mln euro. Za pieniądze pozyskane od milionerów nie pokryje się jednak, narosłego przez lata, długu publicznego. Wyższe podatki mają być wstępem do wielkiej reformy wydatków publicznych, której kształt poznamy 24 sierpnia 2011 r.
Komunikat przesłany przez S&P ma dla inwestorów duże znaczenie. Z jednej strony jest to agencja, która jako pierwsza zdecydowała się na obniżenie najwyższej oceny gospodarce USA. Decyzja ta wywołała fale krytyki i cały czas jest szeroko komentowana przez amerykańskich polityków. Z drugiej strony utrata potrójnego A przez Paryż zachwiało, by Europejskim Funduszem Stabilności Finansowej (EFSF), który działa w oparciu o wiarygodność krajów strefy euro z najwyższym ratingiem. Wypadnięcie z tego grona Francji postawiłoby jego istnienie pod dużym znakiem zapytania.