Ten komunikat zaskoczył tych ekonomistów, którzy sądzili, że pogarszająca się wyraźnie koniunktura w Państwie Środka skłoni Pekin do interwencji. Wskazywali przy tym, że gospodarce nie wystarczą same bodźce ze strony Ludowego Banku Chin (PBOC) i potrzebny jest program stymulacyjny podobny do tego, jaki chińskie władze ogłosiły w 2008 r. Opiewał on na 4 bln juanów (320 mld zł).

„Intencja chińskiego rządu jest jasna: nie będzie wytaczał kolejnego, ogromnego pakietu stymulacyjnego, który miałby podbić tempo wzrostu gospodarczego" – napisała Xinhua bez podawania źródeł tej informacji.

„Wysiłki na rzecz stabilizacji koniunktury nie będą powtórką tych sprzed trzech lat" – dodała, sugerując, że działania stymulacyjne w jakiejś formie Pekin jednak podejmie. O tym, że rząd bardziej skoncentruje się na wzroście gospodarczym, tydzień temu mówił chiński premier Wen Jiabao.

Xinhua zasugerowała, że strategia chińskich władz będzie polegała na wspieraniu prywatnych inwestycji w infrastrukturę, energetykę, telekomunikację, służbę zdrowia i edukację, zamiast na tradycyjnym pompowaniu publicznych pieniędzy w te sektory.