- Cypr rozważa nałożenie 25-proc. podatku od depozytów przekraczających 100 tys. euro zdeponowanych w Bank of Cyprus, jednym z największych i najbardziej zagrożonych upadkiem pożyczkodawców w kraju - powiadomił w sobotę cypryjski minister finansów Michalis Sarris.
W rozmowie z dziennikarzami powiedział, że "znaczący postęp" dokonał się podczas negocjacji z przedstawicielami Komisji Europejskiej, Europejskiego Banku Centralnego i Międzynarodowego Funduszu Walutowego, czyli tzw. trojki.
Zebranie kwoty 5,8 mld euro jest warunkiem otrzymania 10 mld euro międzynarodowej pomocy. Zebranie kwoty miałaby umożliwić ustawa dotycząca podatku od depozytów w wysokości ponad 100 tysięcy euro, który może wynieść nawet 15 procent . Deputowani już raz odrzucili tę propozycję, choć miała ona nieco inną formę.
Cypr na czas do poniedziałku na zebranie niezbędnych środków. Jeżeli tego nie zrobi Europejski Bank Centralny odetnie cypryjskie banki od finansowania, co będzie równoznaczne z ich upadkiem, a więc i bankructwem całego kraju. Wyścig z czasem trwa.
Wczoraj późnym wieczorem Wyspa Afrodyty zrobiła pierwszy krok na drodze do ratunku. Parlament przyjął trzy z ośmiu ustaw przygotowanych przez rząd, których uchwalenie jest warunkiem otrzymania przez ten kraj unijnej pomocy finansowej.