Doświadczona graczka do wynajęcia może zarobić w miesiąc nawet 8 tys. juanów (1,3 tys. USD), z czego 5–10 proc. oddaje firmie pośredniczącej. Z ich usług korzystają głównie pracownicy biurowi z bogatych nadmorskich prowincji lubiący po pracy (lub w pracy) odprężyć się w wirtualnym świecie. Popyt na usługi takich „dam do towarzystwa" jest więc całkiem spory, podaż również. Wiele studentek i pracownic biurowych dorabia sobie w ten sposób do swoich mniej lub bardziej skromnych pensji. Nie robią przy tym przecież niczego nieprzyzwoitego, nie ponoszą też ryzyka. Jeśli nie mają talentu do gier komputerowych, nie musi to być dla nich przeszkodą – często klient docenia najbardziej to, że dziewczyna, której zapłacił za wspólną grę, ma słodki głos. Jeśli jednak ma przy okazji talent do gier i czerpie z nich satysfakcję, to może się spełniać w tej pracy. Często zdarza się, że takie „hostessy" wciągają się w wirtualny świat i biorą udział w profesjonalnych turniejach gier online.