Prezydent Park Geun Hye powiedział, że w „swoim czasie" gospodarka odczuje skutki greckiego kryzysu zadłużeniowego. Minister finansów Choi Kyung Hwan w miniony czwartek ostrzegł przed spadającym krajowym popytem, a także innymi zagrożeniami, takimi jak zapowiadanie podniesienie stóp procentowych w USA i tania ropa naftowa.
Bank centralny obniżył stopy procentowe do rekordowo niskiego poziomu, ściął prognozy wzrostu i zapowiedział spadek zysków spółek. Wśród zagrożeń dla gospodarki wymienił też suszę i szkodliwe skutki krachu na chińskich giełdach. Nikt nie zaprzecza, że gospodarkę czeka wyboista droga.
W tym roku PKB może wzrosnąć o 2,8 proc., o wiele wolniej od średniej z lat sprzed globalnej recesji z 2009 r. Poza tym społeczeństwo się starzeje, rynek pracy jest mało elastyczny, innowacyjność pozostaje w tyle, rośnie zadłużenie korporacji i gospodarstw domowych, a zaufaniem nadszarpnęła groźba wybuchu epidemii MERS i to ledwie rok po katastrofie promu, w której zginęło ponad 300 osób.