Po referendum w sprawie opuszczenia Unii Europejskiej przez Wielką Brytanię łączna wartość wyemitowanych obligacji skarbowych o ujemnym oprocentowaniu wzrosła o 12,5 proc. do prawie 12 bilionów dolarów, wyliczył Fitch.

Zdaniem niektórych ekspertów taki obrót spraw stawia w zdecydowanie korzystnym świetle zarówno obligacje jak i akcje rynków wschodzących. - Oprocentowanie obligacji rynków wschodzących jest zdecydowanie wyższe niż rentowność jakichkolwiek aktywów dostępnych na rynkach rozwiniętych. Do tego wygląda całkiem atrakcyjnie pod względem relacji zysku do ryzyka – ocenia Taimur Baig, główny ekonomista Deutsche Banku, cytowany przez CNBC.

- W przypadku rynków wschodzących do niedawna mieliśmy do czynienia z masową przeceną akcji spółek surowcowych, akcji spółek energetycznych, akcji eksporterów. Oczekiwania odnośnie do krajów rozwijających się są wyjątkowo niskie, a portfele funduszy inwestycyjnych na całym świecie masowo niedoważają tę klasę aktywów – ocenił James Sullivan, szef analityków akcji zajmujących się obszarem Azji i Pacyfiku w JP Morgan. Jego instytucja spodziewa się obniżek stóp procentowych (sprzyjających rynkom akcji) w 11 krajach z grupy emerging markets, podczas gdy w krajach rozwiniętych stopy procentowe są taki niskie, że banki centralne mają związane ręce.

Eksperci zgadzają się, że nawet jeżeli Brexit nie będzie miał pozytywnego wpływu na rynki wschodzące, na pewno nie odbije się na nich negatywnie. -  To wydarzenie nie ma wpływu na moje spojrzenie na rynki wschodzące w ujęciu ogólnym ani na potencjał inwestycyjny, jaki w nich dostrzegam w dłuższej perspektywie – podkreśla Mark Mobius, szef Templeton Emerging Markets Group. - Uważam, że referendalna decyzja o Brexicie pokazuje całemu światu, że niestabilność dotyczy nie tylko rynków wschodzących i może występować nawet na rynkach rozwiniętych. Choć przez pewien czas możemy spodziewać się wzmożonej zmienności, sądzę, że rynki powrócą do normy. Bieżąca zmienność jest po części związana z efektem zaskoczenia; rynki po prostu dostatecznie nie wyceniały scenariusza Brexitu – dodaje.

Jego zdaniem referendum w sprawie Brexitu nie powinno mieć większego wpływu na politykę pieniężną w Stanach Zjednoczonych ani na rynkach wschodzących. - Gdy zmienność wywołana przez wynik referendum osłabnie, Rezerwa Federalna USA prawdopodobnie będzie kontynuować swoje analizy polityki pieniężnej w oparciu o dane o zatrudnieniu, wzroście i inflacji w USA. Kluczowe pytanie, jakie zadają sobie obserwatorzy rynków, dotyczy oczywiście wstrząsów wtórnych w UE. Mówi się, że inne państwa członkowskie także mogą podjąć decyzję o opuszczeniu UE, co wywołałoby dalszą niepewność i byłoby szkodliwe dla rynków w Europie i USA. Niemniej jednak rynki wschodzące mogą wyróżnić się pozytywnie na tym tle, a poszczególne gospodarki powinny być w stanie odrobić straty w oparciu o swoje wyjątkowo silne fundamenty – podkreśla.