- Myślę, że byłoby błędem zrobić coś takiego tuż przed wyborami. Takich ruch byłby różnie interpretowany, nadinterpretowany – stwierdził Frank w wywiadzie dla serwisu internetowego „The Hill". Jego zdaniem, podwyżka stóp procentowych przez Fed mogłaby doprowadzić do niepotrzebnych zawirowań na rynkach i w gospodarce, zmniejszając szansę kandydatki demokratów Hillary Clinton na wyborczą wygraną. Wybory prezydenckie mają się odbyć 8 listopada. Fed szykuje się do kolejnej podwyżki stóp i według części ekonomistów może dokonać jej już nawet we wrześniu. Co prawda Rezerwa Federalna przekonuje, że taka podwyżka nie zaszkodziłaby ożywieniu gospodarczemu w USA, ale reakcja rynków w okresie przedwyborczym nie jest pewna.

W 2000 r. Fed, kierowany wówczas przez Alana Greenspana, dokonał przed wyborami prezydenckimi podwyżki stóp procentowych z 4,6 proc. do 6,3 proc. Kilka miesięcy później amerykańska gospodarka weszła w recesje a w przedwyborczych miesiącach indeks giełdowy S&P 500 tracił. Mogło to uderzyć w szanse wyborcze demokratycznego wiceprezydenta Ala Gore'a. Przegrał on wówczas wybory z kandydatem republikanów Georgem W. Bushem. Część analityków dopatruje się zależności między zachowaniem indeksu S&P 500 a wynikiem wyborów prezydenckich w USA. Jeśli w ciągu trzech miesięcy przed wyborami indeks zyskuje, to z reguły wygrywa kandydat partii sprawującej władzę w Białym Domu. Jeśli traci, to przegrywa. Od 1928 r. sprawdziło się to aż w 86 proc. procentach, w tym przy okazji wszystkich wyborów prezydenckich od 1984 r. Korelacja ta została zachwiana jedynie w 1956 r. (zwycięstwo Eisenhowera), 1968 r. (wygrana Nixona) i w 1980 r. (klęska Cartera i zwycięstwo Reagana). Choć indeks S&P 500 niedawno pobił historyczny rekord, to obecnie znajduje się na podobnym poziomie jak miesiąc wcześniej. Szkodzą mu m.in. oczekiwania dotyczące podwyżki stóp procentowych przez Fed.

Kandydat republikanów Donald Trump już od dłuższego czasu przekonuje, że zacieśnienie polityki pieniężnej w USA może doprowadzić do pęknięcia bańki na rynku akcji. - Jeśli stopy procentowe pójdą w górę, zobaczycie coś, co nie będzie ładne. To wszystko jest wielką bańką - mówił Trump na początku sierpnia.

Czy zdecyduje się więc na opóźnienie podwyżki stóp procentowych? Do tego potrzeba naprawdę niewiele, np. nieco gorszych od oczekiwanych danych z amerykańskiego rynku pracy, które posłużyłyby do wstrzymania się z podniesieniem stóp do grudnia. Niektórzy eksperci wskazują jednak, że doszłoby w ten sposób do upolitycznienia działań banku centralnego. – Myślę, że błędem byłoby wziąć pod uwagę przy okazji podwyżek stóp proces polityczny. Nie dlatego, że nie jest on istotny dla gospodarki, ale ponieważ doszłoby w ten sposób do upolitycznienia polityki pieniężnej – wskazuje Jacob Frenkel, przewodniczący JPMorgan Chase International i zarazem były prezes Banku Izraela.